Wydawało się, że cokolwiek powie lub napisze Krystyna Pawłowicz i tak nikt nie jest w stanie w adekwatny sposób jej ukarać. A jednak. Krystyna Pawłowicz straciła pracę w Wyższej Szkole Administracji i Prawa. Posłanka PiS została w ten sposób ukarana za wpis o 14-letnim Kacprze, prześladowanym za orientację seksualną.
Jej zdaniem, liberalno-lewackie środowiska najpierw propagują wśród dzieci i młodzieży "nienaturalne postawy i relacje", a potem bezczelnie lamentują nad "morderczą nietolerancją" rówieśników – napisała wtedy Pawłowicz i wywołała ogólnopolską burzę.
Na ten wpis zareagowało około 2000 osób, w tym ponad 200 naukowców. Podpisali się oni pod apelem z prośbą o interwencję w sprawie posłanki. Uczeni domagali się potępienia posłanki przez środowisko, a także wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, mającego doprowadzić w konsekwencji do utarty etatu na uczelni. Do rozwiązania umowy o pracę doszło za porozumieniem stron, bo z takim wnioskiem zgłosiła się do uczelni sama Pawłowicz. Posłanka nie chce komentować tej sprawy.