Elisabeth Revol została już sprowadzona do bazy C1 na Nanga Parbat na wysokości 4 850 m n.pm. Teraz Polacy wraz z Francuzką czekają już na helikopter, który leci do bazy. Revol ma być zabrana spod Nanga Parbat około godziny 9:00 czasu polskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Przed godziną ósmą kierownik ekipy ratunkowej Krzysztof Wielicki przekazał w rozmowie z dziennikarzami TVN 24, że "za kilka minut wystartują śmigłowce. Do godziny powinny być na ścianie, aby zabrać całą piątkę". Zaś rzecznik narodowej wyprawy na K2, Michał Leksiński poinformował PAP, że "ekipa ratunkowa w składzie: Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala sprowadziła z Nanga Parbat do obozu pierwszego na wysokości 4 850 m francuską alpinistkę Elisabeth Revol". Teraz już himalaiści czekają na dwa śmigłowce.
– Akcja ratunkowa została już zakończona. Niestety nie udało nam się uratować Tomka. Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy – stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy. Francuska himalaistka Elisabeth Revol ma odmrożenia w stopach. Śmigłowce zabiorą całą piątkę, która poleci do szpitala w Islamabadzie.
Adam Bielecki i Denis Rubko dotarli do Revol około godziny 22 polskiego czasu. - Zespół po odpoczynku i spędzeniu kilku godzin w namiocie i doprowadzeniu Revol do lepszej kondycji około siódmej rano, czyli trzeciej czasu polskiego, zaczął wycofywanie zjazdami - relacjonował Wielicki.
Wcześniej Polski Himalaizm Zimowy napisał na Facebooku, że około godziny 3:00 polskiego czasu ekipa ratownicza z Elisabeth Revol zaczęła schodzić. "Z obozu 1 Jarek i Piotr ruszyli do góry by pomóc w sprowadzaniu Eli. Piotrek Tomala pisze: jest dobrze. Helikopter powinien pojawić się o 9 czasu polskiego" – relacjonował PHZ na Facebooku.
W nocy media donosiły o tym, że Elisabeth Ruvol miała ogromne problemy z zejściem z Nanga Parbat. Himalaista Janusz Majer ocenił, że Revol chyba dokonywała cudów, schodząc w dół. Chłopcy ocenili, że miała niesprawne ręce.
Internauci z zapartym tchem śledzili wolno posuwającą się ekipę ratunkową Revol.
Pokazywali zdjęcia stromej ściany Nanga Parbat, po której – jak to opisywali – niemal wbiegła ekipa ratunkowa.
"Teraz muszą po niej zjechać z poszkodowaną Revol. Trzymajmy kciuki" - pisali.Wskazywali też na to, że Revol jej własny kraj zostawił na pastwę losu.