Beata Kozidrak na okładce płyty "The very best of"

Nie było łatwo, konkurencja jest ostra, a z prawie każdym nowym polskim albumem rośnie. Nie wiem o co chodzi, może mamy za mało wydziałów ASP w kraju, a może po prostu lubimy taką sieczkę?

REKLAMA
Lata 90–te nie były najłaskawsze jeśli chodzi o estetyczne mody. Później było łatwiej, estetyczniej i przyjemniej. Niestety nie dla wszystkich.
Pamiętacie taką postać jak Isis Gee? Wypłynęła dzięki jednemu z tanecznych show i cała Polska dowiedziała się, że jest uznaną piosenkarką. Jej strona na Wikipedii powstała w ciągu doby, lecz Polska nie miała okazji poznać zapamiętać żadnej jej piosenki, choć ta bardzo starała się, występując m.in. na "prestiżowej" Eurowizji.
Gosia jaka jest każdy widzi. Uśmiechnięta, zadowolona z siebie słowianka, która tanecznym krokiem pokazuje nam jak powinniśmy żyć. Małgorzata Andrzejczuk maltretuje nas już parę sezonów, lecz to właśnie okładka "Wojowniczki" zapadła najbardziej w moją pamięć. Obawiam się, że wydam miliony na psychoterapeutę, by usunąć ten obraz.
Anja Orthodox, diwa polskiej kultury gotyckiej, a także mama, felietonistka i bywalczyni programów dla kobiet, w latach 90–tych urzekła moje serce płytą "Agnieszka". Niebanalne teksty, głęboka liryka, urzekająca stylistyka klipu utworu głównego oraz ta okładka – mozaiko–bohomaz o bliżej niezidentyfikowanym przekazie. Klasa sama w sobie.
Nie, to nie jest okładka z '96. To 2009 i moja ulubiona celebrytka czwartej kategorii – Sara May. Artystka znana z prowadzenia bloga, którego nikt nie czyta, za to wszyscy czytają jego przedruki w innych mediach. May obraziła już wszystkich, ale według mnie najbardziej skrzywdziła siebie.
Varius Manx to zespół, który miał chyba więcej wokalistek niż płyt. Ciągle nie rozumiem dlaczego każda z nich zaczyna się na literę "e", ale patrząc na to z kolei dzieło przychodzi mi do głowy tylko: eee? Słodka kicia w czasach, kiedy słodkie kicie nie były jeszcze najgorętszym towarem sieci. Brawo, przynajmniej w tej kategorii udało im się być przed zachodnimi trendami.
Ich Troje musiało znaleźć się w tym rankingu, to oczywiste. Dawni hegemoni polskiej muzyki biesiadnej wydawali same perełki, więc wybór był trudny. Zdecydowałem się na "Ósmy pasażer Nostromo". (Nie)szczęśliwie nie słyszałem żadnego "utworu" z tej kompilacji – niewątpliwie – hitowej. Zastanawiam się, co kierowało zespołem. Może UFO jednak naprawdę istnieje?
Pamiętacie ten koszmar, który trwał i trwał? Dzieci krzyczały, pan w dredach skakał, a (podobno) publika szalała. Była moc, ale nie wiem czy miała cokolwiek wspólnego z mocą Ducha Świętego. Bo jak inaczej można wytłumaczyć okładkę "Pan krakers", gdzie dzieciątka boże masakrowały klasykę polskiego rocka?
Beata jest królową polskiej sceny. Piszę to zupełnie na serio, bez krztyny ironii. Tyle lat, tyle przebojów, tyle występów, a ciągle w lateksie i z burzą loków. Swoją drogą – ciekawe ile wiatraków napędzających ruch włosów Beci zostało zużytych przez te dziesięciolecia?
Agnieszkę chciałem oszczędzić, bo i tak ostatnio jest chyba najbardziej nielubianą gwiazdą polskiego show biznesu. Nie mogłem się jednak oprzeć. Agnieszko, dlaczego?! Ja rozumiem – stylowy żyrandol z IKEA, skóra z sieciówki, bogactwo, też na to lecę. Ale żeby jeszcze ten tytuł "nie dla oka"? No wybacz, ale zdecydowanie nie.
Rok 2000 był dziwny, to wiadomo. Nie było końca świata, a Krzysztof Krawczyk czekał w zaułku z nowymi szlagierami płynąc parostatkiem w piękny rejs, lecz wtedy to Maryla wciąż dawała czadu! Zaszalała również na okładce. Rodowicz słynie z niezwykłych stylizacji (do kanonu piękna weszło przebranie "na biedronkę"), ale tutaj naprawdę nie wiem o co jej chodziło. Pomóżcie!