W limuzynie, którą jechał Andrzej Duda, a która wypadła z drogi na autostradzie A4 w 2016 r., uszkodzone były aż trzy opony. Wszystkie uszkodzenia nie pojawiły się tuż przed wypadkiem. Doszło do nich dużo wcześniej i głównie przez długotrwałą eksploatację przy za niskim ciśnieniu – wynika z opinii biegłych wykonanych dla prokuratury, do których dotarł portal brd24.pl.
BRD, branżowy portal o ruchu drogowym, od początku podawał w wątpliwość tezę. Zdaniem branżowych ekspertów jest bardzo mało prawdopodobne, by auto najechało z dużą prędkością na coś tylnym kołem. A jak podawała policja, limuzyna Andrzeja Dudy pędziła z prędkością 170 km/h.
Eksperci z ośrodka badawczego Stomil w ekspertyzie dla prokuratury wskazali, że opona musiała zostać uszkodzona wcześniej, nie na autostradzie A4. Na tym nie koniec. Jest jeszcze coś znacznie bardziej porażającego. W ekspertyzie z grudnia 2016 r., na którą powołuje się portal BRD, znajduje się informacja, że uszkodzone były aż trzy opony w limuzynie, którą jechał Andrzej Duda.
W odpowiedzi na pytania prokuratury, znajduje się jeszcze coś, w co trudno uwierzyć. "(…) jednoznaczną przyczyną niesprawności opony przed zderzeniem była jazda na znacznie obniżonym ciśnieniu przez wiele tysięcy kilometrów. Przypomnijmy, w grudniu 2017 r., po prawie dwóch latach od wypadku na A4 koło Lewina Brzeskiego, Prokuratura Okręgowa w Opolu umorzyła śledztwo w tej sprawie. Uzasadnienie? "(…) do zdarzenia doszło wskutek przedziurawienia opony tylnego, prawego koła w pojeździe służbowym BOR, co doprowadziło do utraty przez pojazd stateczności kierunkowej – i jako takie miało one charakter losowy".