Druga akcja na ratunek Mackiewiczowi nie dojdzie do skutku! Znamy powody
redakcja naTemat
31 stycznia 2018, 13:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 stycznia 2018, 13:48
Odwołano organizację drugiej akcji ratunkowej, która miała wyruszyć na Nanga Parbat. W oświadczeniu, które podpisali Michał Lisiecki i Bartosz Czernecki, można przeczytać, że... dziś nie ma ona już sensu.
Reklama.
Przypomnijmy, że według słów Witolda Mackiewicza nawet amerykańskie drony mogłyby pomóc w ratunku Tomasza Mackiewicza, zrzucając pod Nanga Parbat żywność konieczną do przetrwania. Od zaginięcia himalaisty minęło jednak już sześć dni, a do tej pory nie podjęto żadnych konkretnych działań (poza akcją Adama Bieleckiego i Denisa Urubko, w ramach której uratowano Elizabeth Revol).
Dlaczego? To w oświadczeniu wyjaśniają Michał Lisiecki i Bartosz Czernecki, którzy pracowali nad koncepcją jeszcze jednej akcji ratunkowej. Jak piszą, jeszcze w poniedziałek wydawało się, że ratunek jest możliwy. Musiały zostać spełnione trzy warunki: helikopter musiałby wysadzić ratowników na wysokości 6500-7000 metrów, pogoda musiałaby sprzyjać, a cała akcja musiałaby zostać przeprowadzona w ciągu 24 godzin.
Do tego nie doszło. Dlaczego? W oświadczeniu jasnej odpowiedzi nie ma. Jest opis kolejnych działań, które zajmowały kolejne dni. W końcu akcja stała się niemożliwa. "Znając rzeczywiste ograniczenia miejsca, warunków oraz możliwości ludzi, którzy mogliby podjąć ten wysiłek, mamy świadomość, że gdyby udało się przeprowadzić akcję w 24 godziny od rozpoczęcia naszych działań, od tego ważnego, kluczowego SMS-a - niewykluczony byłby jej sukces i uratowanie życia człowieka" – czytamy.
Lisiecki i Czernecki piszą, że na tym ich inicjatywa się nie kończy. "Działania Grupy nadal są prowadzone. Ich celem, obok napędzającej do działania nieustającej nadziei na uratowanie człowieka, jest zgromadzenie wiedzy i opracowanie zbioru procedur, które staną się vademecum działań w przypadku podobnych wydarzeń. Jeżeli nawet nikła dzisiaj iskra nadziei tli się już tylko w sercach bliskich Tomka Mackiewicza – i w naszych – chcemy, aby to tragiczne doświadczenie nie pozostało tylko kartą w historii polskiego himalaizmu" – brzmi końcowy fragment oświadczenia.