Wojciech Kurtyka opowiedział o niezależnym  podejściu Tomasza Mackiewicza do himalaizmu.
Wojciech Kurtyka opowiedział o niezależnym podejściu Tomasza Mackiewicza do himalaizmu. Tomasz Mackiewicz/Facebook
Reklama.
Dla Tomasza Mackiewicza Nanga Parbat stała się życiowym celem, który przerodził się w obsesję. Mackiewicz mierzył się z nią jako outsider w świecie himalaistów. Długo nie mógł zyskać ich szacunku, wydaje się, że nie ma go także już po tym, jak został na Nanga Parbat, o czym świadczy opinia Marcina Miotka. W himalaizmie Mackiewicza drażnił pęd do sukcesu za wszelką cenę, dlatego nie korzystał z pomocy sponsorów.
Teraz w kontekście tragedii Mackiewicza na Nanga Parbat wypowiada się Wojciech Kurtyka. – To, co spotkało Tomka, wynikało z niepohamowanego dążenia do osiągnięcia własnego celu i kresu. Bardzo żałuję, ale niestety osobiście go nie poznałem. Śledziłem jego losy i jego śmierć jest dla mnie niesłychanie osobistą stratą. Przeżywałem to trzy dni. To utrata jednego spośród nas, jednego z najbardziej wolnych i niezależnych ludzi – powiedział Kurtyka, który był gościem Centrum Premier Czerska 8/10.
Kurtyka komentował to, że Mackiewicz był obiektem drwin, z powodu swoich niskobudżetowych wypraw – używał na przykład do wspinaczki lin rolniczych, musiał sprzedawać sprzęt, by mieć pieniądze na powrót z wypraw. – To, co robił w himalaizmie, jest czymś niebywałym. Zdumiewa, że to pierwsze wejście w zimie w stylu alpejskim było dokonane przez człowieka, który nie przeszedł szkoleń, posługiwał się linami rolniczymi, wspinał się bez większych zabezpieczeń. Potępiano go za to, był obiektem szyderstwa i kpiny. Postrzegam w tym zachowaniu niebywały artyzm. Postrzegałem go jako najbardziej pokrewną duszę. To dla mnie strasznie przykra strata – skomentował Wojciech Kurtyka, jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów.
źródło: Sportowe Fakty