Do akcji rodem z sensacyjnych filmów amerykańskich klasy B doszło w okolicy Myszyńca i Ostrołęki. Kierowca swoimi agresywnymi działaniami zmusił funkcjonariuszy do oddania strzałów ostrzegawczych.
Drogi w Myszyńcu być może nigdy nie widziały takich scen. Funkcjonariusze drogówki patrolujący w środę wieczorem drogi dostrzegli mazdę z popękaną szybą czołową oraz wiszący na kablach instalacji klosz przedniego kierunkowskazu. Policjanci natychmiastowo dali znaki prowadzącemu auto, aby zatrzymał się do kontroli, lecz zostały one zignorowane. Ruszyli w pości, podczas którego 30-letni mężczyzna zamieszkały w Ostrołęce złamał masę przepisów, w tym poruszanie się z nadmierną prędkością oraz zajeżdżanie drogi innym pojazdom.
Kierowca ostatecznie stracił panowanie nad autem i zjechał w pole. Jednak to w żaden sposób go nie uspokoiło, bowiem jego następnym działaniem było ruszenie w stronę policjantów ze... śrubokrętem w ręce. Po braku reakcji na ich komendy, stróże prawa postraszyli agresywnego kierowcę strzałami ostrzegawczymi. To podziałało. Mężczyzna został obezwładniony.
W maździe policjanci odnaleźli napoczętą butelkę wódki. Według późniejszych badań, odkryto w jego krwi blisko 2 promile alkoholu. W aucie dodatkowo przebywała 21-letnia pasażerka. Okazało się, że zatrzymany ma dożywotni zakaz sądowy na prowadzenie wszelkich pojazdów. Do zarzutu o złamanie zakazu dojdzie także jazda w stanie nietrzeźwości, niezatrzymanie się do kontroli policyjnej oraz groźby karalne.
O tym, że alkohol zabija szare komórki wiemy doskonale od dawna. Pisaliśmy m.in. o mężczyźnie, który stawił się na posterunku pijany. 42-latkowi z gminy Komarów Osada zatrzymano uprawnienia do kierowania pojazdami.