
Reklama.
Francuzka Elisabeth Revol udzieliła wywiadu AFP, wyjaśniła w nim m.in. dlaczego pozostawiła Tomasza Mackiewicza. W rozmowie z agencją Revol wspomina, że szczyt zaatakowali dość późno, czyli o 17:15. "Byliśmy 90 metrów od szczytu. Nachodziły chmury, było pięknie. Było późno. Powiedziałam o tym Tomkowi. Spytałam, co robimy. 'Jest 17.15, idziemy nocą?' Powiedziałam, że chcę iść na szczyt. Zgodził się. Więc poszliśmy, o 18:00 byliśmy na szczycie"– wspomina Francuzka.
Jednak wtedy okazało się, że Mackiewicz nie widzi. "Nie używał w ciągu dnia maski, nie zasłaniał oczu. Mówiłam mu, by ją założył, żeby uważał na oczy, ale mówił, że nie ma się czym martwić" – mówi Revol. Na szczycie byli przez chwilę, a zejście było "bardzo długie". Revol przekazała AFP, że musiała prowadzić Mackiewicza.
Są tam niebezpieczne miejsca. Opierał się na mnie, mówiłam mu, gdzie ma postawić nogę. Bo gdy się nie widzi i jest w trudnym terenie, to bardzo skomplikowane. Więc zajęło nam dużo czasu.
Dodała, że potem Mackiewicz zaczął mieć kłopoty z oddychaniem. Przed obozem 4 powiedział jej, że nie może dalej iść. Noc spędzili w szczelinie. Rano okazało się, że Polak ma odmrożenia rąk, stóp, nosa.
"Miał w sobie pasję"
Revol w rozmowie z AFP tak wspomina Mackiewicza: "To wielki pasjonat Nanga Parbat".
"Miał w sobie pasję"
Revol w rozmowie z AFP tak wspomina Mackiewicza: "To wielki pasjonat Nanga Parbat".
To on rozpoczął polski projekt zdobycia tej góry w 2010 roku. To ktoś, kto ma bardzo silną historię i relację z tą górą. Coś wydarzyło się między nim a tą górą, był nią zafascynowany i spędził tam mnóstwo czasu. Nigdy nie udało mu się wejść, ale to była czysta pasja.
Francuzka podkreśla, że Mackiewicz był "wielkim wspinaczem, ale przede wszystkim miał pasję". Jak dodaje, właśnie dlatego zdecydowała się z nim jechać. "Wiedziałam, że możemy spędzić czas razem, pięć albo osiem dni gdzieś w górze, że nie będzie nam to przeszkadzać, że nie będziemy się bać. Że możemy spędzić dwa lub trzy dni w górze, a potem zejść do bazy. Oboje zaakceptowaliśmy, że mamy komfort i możemy spędzić czas razem. I wiem, że naprawdę chciał zdobyć tę górę" – tłumaczył dziennikarzom AFP.
Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz utknęli pod Nanga Parbat, wcześniej zdobywając szczyt. Ostatecznie dzięki pomocy Denisa Urubko, Adam Bieleckiego, Piotra Tomali i Jarosława Botora, udało się sprowadzić Revol do bazy C1 na wysokości około 4850 metrów. Akcja ratunkowa, m.in. z powodu złej pogody nie była kontynuowana.
Obecnie Francuzka leży we francuskim szpitalu. Ma odmrożenia czwartego – najwyższego – stopnia.