
Francuska agencja AFP podkreśla, że Revol tego wywiadu udzieliła "z rozpaczą w głosie". Himalaistka opowiedziała o ostatnich słowach Tomasza Mackiewicza, o tym, co jemu powiedziała na rozstanie, jaki był jego stan i jak sama się przy tym czuła.
Krew nie przestawała wyciekać mu z ust. Symptomy ogólnej opuchlizny - będącej ostatnią fazą choroby wysokościowej - wskazywały, że szanse Tomka na przeżycie były niewielkie.
Później Mackiewicz nie był już w stanie oddychać, jego twarz stała się niemal biała, stracił wszelkie siły. Wówczas Revol wezwała pomoc.
Zawiadomiłam kogo tylko mogłam. Powiedziano mi: jeżeli zejdziesz na wysokość 6000 metrów, to cię stamtąd zabierzemy, a Tomka zabierzemy z wysokości 7200 metrów. To nie ja podjęłam taką decyzję - narzucono mi ją. (...)
Schodziłam z myślą, że wszystko się dobrze skończy. Niczego nie zabrałam - ani śpiwora, ani namiotu. Niczego. Śmigłowce miały dotrzeć po południu.