Dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra postanowiła walczyć na własną rękę z przejawem internetowej agresji, upubliczniając dane mężczyzny, który zamieścił obraźliwy wpis na jej temat. Poskutkowało.
Powszechnie panujące przeświadczenie, że internauta może się czuć w pełni anonimowy, co pozwoli mu wypowiadać się w chamski sposób na temat różnych osób, po raz kolejny zburzyła dziennikarka Agnieszka Gozdyra. Mężczyzna z fałszywego konta na Twitterze o nicku ArtexDryy obraził główną prowadzącą programu "Skandaliści" oraz jej gościa, europosłankę Różę Thun.
"O, Gozdyra, zaprosiła do siebie swoją koleżankę z burdelu. Dobrały się w parę dwie tanie dziwki" - napisał użytkownik Twittera. Nie mogło mu to ujść płazem.
Reakcja dziennikarki była błyskawiczna. Z racji, że mężczyzna zamieścił w awatarze swoje zdjęcie, Gozdyra bez problemu go odnalazła i umieściła jego dane na Twitterze. Zagroziła także dalszymi konsekwencjami prawnymi.
Mężczyzna miał czas do końca weekendu, aby przeprosić. Podziałało natychmiast. W niedzielę już na nowym koncie przeprosił za swoje zachowanie oraz usunął profil, z którego wysyłał wulgarne wpisy. "Proszę przyjąć moje przeprosiny. Po przemyśleniu gwarantuję, że już nigdy nie padnie z mojej strony tak wulgarny komentarz, ani pod Pani postami/tweetami, ani innych osób" – napisał tym razem mężczyzna.
Internetowym hejterom mówię nie!
To nie pierwszy raz, gdy Agnieszka Gozdyra bierze sprawę w swoje ręce. Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji doszło po programie "Skandaliści", którego gościem był Robert Winnicki. Mężczyzna napisał wówczas o dziennikarce "zwykłą k*rwą jesteś". Gdy Gozdyra ujawniła prawdziwą tożsamość nacjonalisty, ten wkrótce ją przeprosił. Swój wulgarny wpis tłumaczył, że jest patriotą i poniosły go emocje.