
Wiele emocji wzbudziła niedawna konferencja prasowa Elisabeth Revol, na której francuska himalaistka opowiadała o kulisach rozstania się z Tomaszem Mackiewiczem pod szczytem Nanga Parbat. Większość mediów szybko skupiła się głównie na jej oskarżeniach pod adresem niechętnych do pomocy Pakistańczyków i chwytającym za serce opisie akcji polskich ratowników. Uwadze umknęły natomiast pewne zastanawiające rozbieżności między tym, co Revol powiedziała na konferencji a tym, co mieli od niej usłyszeć Adam Bielecki i Denis Urubko na Nanga Partbat.
REKLAMA
– Powiedziałam Tomkowi: zostajesz tutaj w szczelinie, nie ma problemu. Jesteś chroniony, a ja muszę schodzić niżej – wspominała Elisabeth Revol na konferencji zorganizowanej w środę we Francji. – On powiedział: oczywiście, nie ma sprawy, ja czekam, a ty schodzisz – podkreśliła. I zaczęła dalej opowiadać o tym, jak sama walczyła o przetrwanie podczas zejścia, a następnie przeszła do opisu spotkania z Adamem Bieleckim i Denisem Urubko.
"Mówił, że nie ma sprawy" czy "już nie kontaktował"?
Obecni na konferencji dziennikarze skupili się na relacjonowaniu tej części i umknęła im okazja do zapytania Elisabeth Revol, dlaczego jej ostatnie słowa dość istotnie różnią się od tego, co mieli od niej usłyszeć polscy ratownicy zaraz po tym, gdy ją odnaleziono. Przypomnijmy, iż Adam Bielecki relacjonował polskim mediom, że trudną decyzję o pozostawieniu Tomasza Mackiewicza bez pomocy podjęto między innymi ze względu na to, jak brzmiała odpowiedź Elisabeth Revol na pierwsze pytanie, jakie jej zadano na Nanga Parbat. Pytana o stan Polaka, miała odpowiedzieć, że "z Tomkiem Mackiewiczem nie było kontaktu".
Obecni na konferencji dziennikarze skupili się na relacjonowaniu tej części i umknęła im okazja do zapytania Elisabeth Revol, dlaczego jej ostatnie słowa dość istotnie różnią się od tego, co mieli od niej usłyszeć polscy ratownicy zaraz po tym, gdy ją odnaleziono. Przypomnijmy, iż Adam Bielecki relacjonował polskim mediom, że trudną decyzję o pozostawieniu Tomasza Mackiewicza bez pomocy podjęto między innymi ze względu na to, jak brzmiała odpowiedź Elisabeth Revol na pierwsze pytanie, jakie jej zadano na Nanga Parbat. Pytana o stan Polaka, miała odpowiedzieć, że "z Tomkiem Mackiewiczem nie było kontaktu".
W środowisku himalaistów wątpliwości zaczęły wzbudzać także inne słowa Elisabeth Revol z ostatniej konferencji. Wielokrotnie używała ona bowiem zwrotów "mówiono mi", "informowano mnie" lub "kazano mi". Francuzka nie zdradziła jednak, kto miał to robić. Doświadczeni wspinacze przypominają tymczasem, że w Pakistanie nie istnieje pogotowie górskie, z którym himalaistka mogłaby takie rozmowy prowadzić, a grono osób mających z nią kontakt było bardzo ograniczone.
Wszystkie te kwestie dotyczą momentów, w których dla Tomasza Mackiewicza prawdopodobnie i tak nie było już szans na skuteczny ratunek, jednak niewątpliwie wymagają wyjaśnienia. Leży to szczególnie w interesie francuskiej himalaistki, którą część opinii publicznej wprost oskarża o egoizm i ratowanie się za cenę życia przyjaciela.
