To już koniec. Nie będzie ratunku dla Tomasza Mackiewicza
redakcja naTemat
28 stycznia 2018, 00:21·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 stycznia 2018, 00:21
Ekipa ratownicza nie wyruszy na poszukiwania Tomasza Mackiewicza, który utknął pod szczytem Nanga Parbat – poinformował na Facebooku Ludovic Giambiasi.
Reklama.
Ekipa ratownicza w składzie Adam Bielecki i Denis Urubko nie wyruszy na poszukiwania Tomasza Mackiewicza. "Ze względu na warunki pogodowe i wysokość nie jest to możliwe i narażałoby życie ratowników na niebezpieczeństwo" – napisał na Facebooku Giambasi, partner odnalezionej przez Bieleckiego i Urubko Elisabeth Revol.
Jak dodał, to "okropna i bolesna" decyzja. "Nasze myśli wędrują do rodziny Tomka i jego przyjaciół. Płaczemy" – napisał.
Revol, która zdobyła szczyt Nanga Parbat wraz z Mackiewiczem (dramat rozegrał się podczas schodzenia) została odnaleziona kilka minut przed 02:00 w nocy czasu pakistańskiego. Ma odmrożone stopy i ręce, nie może chodzić.
Jak wynikało z jej informacji, Tomasz Mackiewicz został w namiocie , "w agonalnym stanie". Zapadł na ślepotę śnieżną, miał objawy choroby wysokościowej i odmrożenia. Zapasy były bardzo ograniczone.
Wydaje się, że ekipa ratunkowa zrobiła wszystko, co się tylko dało. Tempo, jakie narzucili Urubko i Bielecki, było niesamowite. Zakładano, że akcja potrwa nawet 1,5 doby. Tymczasem himalaiści spotkali się z Elisabeth Revol po ok. 8 godzinach, na wysokości około 6100 metrów.
Tomasz Mackiewicz – kim jest?
Mackiewicz już po raz siódmy próbował zdobyć Nanga Parbat. Był "samoukiem" himalaizmu. 15 lat temu jako heroinista trafił do Monaru. Tam spędził dwa lata. Potem zaczął pracować nad formą, zamieszkał na Mazurach, podróżował autostopem. W końcu zaczął się wspinać.
– Zacząłem się zastanawiać, jak to jest, że ludzie już po księżycu chodzą, a nie mogą wejść zimą na Nangę i K2 – mówił dla "Przeglądu Sportowego". Nie dawano mu szans. A jednak, w końcu zdobył upragniony szczyt. Podczas ostatniej próby...