Platforma Obywatelska chce zwrócić się do szefa MSWiA o dokładną informację w sprawie nagród, które byli komendanci wojewódzcy i miejscy policji z Wrocławia otrzymali za 2017 rok. Jak powszechnie wiadomo, niektórzy z nich zostali zdymisjonowani po śmierci Igora Stachowiaka, którego torturowano na komisariacie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że komendanci policji, którzy zostali zdymisjonowani po śmierci Igora Stachowiaka, nie tylko uciekli przed odpowiedzialnością dyscyplinarną na emerytury, ale i dostali bardzo wysokie odprawy. Jak wynika z ustaleń dziennika, odwołani komendanci na zakończenie służby dostali odprawy, od 45 tys. do 60 tys. zł.
Informacje te potwierdził w rozmowie rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka, powołując się na przepisy ustawy o policji, z których wynika, że z dniem przejścia funkcjonariusza na emeryturę prowadzone wobec niego postępowania muszą zostać umorzone. Natomiast odprawa ma należeć się policjantom zgodnie z art. 114 i 115 ustawy o policji.
"Zmowa milczenia wokół śmierci Igora Stachowiaka"
Zdaniem Grzegorza Schetyny, komendanci dolnośląskiej policji byli "zaangażowani w tworzenie zmowy milczenia wokół śmierci Igora Stachowiaka". – Ta sytuacja wygląda, jakby to były nagrody za milczenie i za przyzwolenie na tuszowanie sprawy tej okrutnej zbrodni, która ciągle bulwersuje i która ciągle – jestem przekonany – nie jest wyjaśniona – powiedział Schetyna podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. W ocenie szefa PO, cała sprawa pokazuje fałsz polityki PiS.
Jako głównego winnego tej afery opozycja wskazuje Jarosława Zielińskiego. – Tajemnicą sejmowych korytarzy jest to, że wiceminister Jarosław Zieliński prowadzi politykę kadrową w policji, on gra tu pierwsze skrzypce. A zatem to wiceminister Zieliński powinien wziąć odpowiedzialność za tych, którzy w sposób haniebny odeszli ze służby – powiedział Grzegorz Schetyna. Jak określił to lider PO, cała sprawa jest wstydem dla polskiej policji.
Igor Stachowiak zmarł we wrocławskim komisariacie latem 2016 roku po torturowaniu go paralizatorem w toalecie. Stanowiska stracili wtedy komendant wojewódzki policji Arkadiusz Golanowski, jego zastępca Piotr Niziołek, komendant miejski Dariusz Kokonarczyk i Arkadiusz Małecki, który był komendantem miejskim w dniu śmierci Igora Stachowiaka.