Reklama.
Podczas ostatniej podróży do Korei Południowej prezydent Andrzej Duda trafił w jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie. Polska głowa państwa nie tylko kibicowała biało-czerwonym podczas zmagań olimpijskich w Pjongczang, ale i udała się na granicę dzielącą demokratyczną Koreę Południową z komunistycznym reżimem Korei Północnej.