Krzyki, śpiewy, toasty, odgłosy tłuczonych butelek - w weekendowe noce i wieczory takie odgłosy zza ściany to normalka. Często zdarza się jednak tak, że tzw. "domówki" organizowane są w od poniedziałku do czwartku, wieczorami. I o ile sąsiedzi weekendowe hałasy jakoś przeboleją, o tyle te w środku w tygodnia już niekoniecznie. Czy organizowanie prywatki w dni robocze to szczyt chamstwa i braku szacunku?
30-letnia Małgorzata z Warszawy: "Nie mogłam wczoraj zasnąć, tak hałasowali za ścianą. Kto widział robić imprezy w środku tygodnia? Ludzie chcą spać, bo rano idą do pracy".
28-letnia Monika z Warszawy: "Jak dla mnie to nawet weekendowe imprezy nie są bardziej usprawiedliwione. Ja mam za sąsiadów dwóch niewiele młodszych chłopaków. Praktycznie co tydzień w piątek duża, głośna impreza. Zazwyczaj miałam stopery w uszach, ale ostatnio było tak głośno, że nawet ze stoperami obudziłam się o czwartej nad ranem. Poszłam i powiedziałam, że od tego są kluby, żeby imprezować"
Wpis z forum internetowego osiedla Wilanów w Warszawie: "Jakby chodziło o weekendy - zwykle można odespać. Ale to zaczyna się dziać nawet w środku tygodnia, co już jest mocno irytujące"
Wpis z forum prawniczego: "Bardzo proszę o pomoc. Nie wiem, jak mogę postąpić w następującej kwestii. Piętro niżej mieszka dziewczyna, która regularnie, kilka razy w tygodniu urządza na balkonie imprezy. Widać taka nowa świecka tradycja"
To tylko kilka głosów oburzenia na domówki organizowane od poniedziałku do piątku. Są tacy, którzy ścierpieć nie mogą nawet imprez weekendowych, ale generalnie jakoś łatwiej jest wtedy, kiedy na drugi dzień nieprzespaną noc można odespać. Dużo trudniej przełknąć zaś gorzką pigułkę hałasów w środku tygodnia - często z perspektywą wczesnej pobudki i następnego dnia w pracy.
- W weekend ten poziom tolerancji jest wyższy, ze względu na to, że większość nie wykonuje tych samych obowiązków, które pojawiają się w ciągu tygodnia - mówi w rozmowie z naTemat dr Mirosław Pęczak, antropolog kultury.
Czy w takim organizacja weekendowych imprez jest usprawiedliwiona, a "w tygodniu" to zwykłe chamstwo? – Tak, bo szczerze powiedziawszy, gdyby ktoś mi nad głową huczał o trzeciej w nocy, też bym tego nie wytrzymał. Trudno wymagać od ludzi, by się z tym pogodzili, szczególnie jeśli nazajutrz mają nawał obowiązków – dodaje dr Pęczak.
Ktoś może zapytać: no dobrze, ale co z tego, że to chamstwo, skoro imprezy "w tygodniu" jak były, tak są i będą? Na hałaśliwego sąsiada-imprezowicza trzeba znaleźć sposób. Niżej wymieniamy kilka, choć nie gwarantujemy skuteczności.
I pytamy, czy organizowanie imprezy w dni robocze to rzeczywiście przejaw chamstwa i braku szacunku?
Stoper. Nie, to nie sposób na imprezowicza, ale na hałas. Potrzebna dobra wola. I nadzieja, że stopery dadzą sobie radę przy głośniejszych imprezach.
Sąsiedzka wizyta. Nie zalecane w przypadkach otwartej sąsiedzkiej wrogości.
Telefon na 997. Policja może ukarać imprezowicza za zakłócanie ciszy nocnej: upomnieniem lub mandatem w wysokości do 200 złotych. W przypadkach uporczywego zakłócania spokoju, sprawa może zostać skierowana do sądu.
Sposoby internautów: "wieża na full aby im za fajniusio nie było", "zrób głośniejszą imprezę".
Nie mogłam wczoraj zasnąć, tak hałasowali za ścianą. Kto widział robić imprezy w środku tygodnia? Ludzie chcą spać, bo rano idą do pracy.
dr Mirosław Pęczak
antropolog kultury
szczerze powiedziawszy, gdyby ktoś mi nad głową chuczał o trzeciej w nocy, też bym tego nie wytrzymał. Trudno wymagać od ludzi, by się z tym pogodzili, szczególnie jeśli nazajutrz mają nawał obowiązków.