Wojna z nowym szefem MON Mariuszem Błaszczakiem to dla Antoniego Macierewicza sprawa honoru. Chodzi nie tylko o to, że główny piewca religii smoleńskiej stracił stanowisko. Zostawił w rękach Błaszczaka bardzo ważną dla siebie ustawę, o której uchwalenie walczył od lat. Wyraźnie widać, że nowy szef MON nadepnął Macierewiczowi na odcisk.
Zdaniem informatorów gazety, w Prawie i Sprawiedliwości dominują głosy, iż Antoni Macierewicz zapędził się za daleko w swoim projekcie. Według źródeł dziennika, ustawa zostanie zmieniona, a w najgorszym przypadku trafi do kosza.
Wyraźnie odniósł się do tego Antoni Macierewicz, wskazując ofiary PRL-u lat 70. i 80. Były szef MON napisał: "Horror #StanWojenny, zabici w Grudniu '70 oraz w Grudniu '81, męczeńska śmierć bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Stefana Niedzielaka, ks. Sylwestra Zycha, Grzegorza Przemyka, Stanisława Pyjasa i wielu innych… I to mają być polscy generałowie, wzór dla odbudowywanej armii #PL?"
Dla Antoniego Macierewicza pozbawienie stopni generalskich Czesława Kiszczaka i Wojciecha Jaruzelskiego to była sprawa honoru. Obiecywał, że stanie się to do końca 2017 roku. Macierewicz mówił o tym jeszcze w 2016 r., z okazji rocznicy stanu wojennego. Argumentował, że osoby, które popełniły zbrodnie przeciwko narodowi, powinny mieć odebrane stopnie wojskowe.
– Jak można sobie wyobrazić taką sytuację, że z jednej strony czcimy bohaterów takich jak Kukliński, których awansujemy do stopnia generała, ale także jak Karski, który otrzymał pośmiertnie stopnień generała kilka dni temu, a równocześnie takie stopnie szanujemy, czy też akceptujemy u ludzi, którzy popełnili nie tylko zdradę, ale także zbrodnię przeciwko narodowi – mówił wówczas Antoni Macierewicz na antenie TVP.