Mimo że od śmierci Violetty Villas minęło sześć lat, jej osoba dalej wzbudza olbrzymie emocje. Szerokim echem odbiła się również sprawa opiekunki artystki Elżbiety B. która chciała przejąć majątek po gwieździe. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość i Elżbieta B. za nękanie i manipulowanie Villas trafiła za kratki. Syn Villas, Krzysztof Gospodarek dba o to, aby prawda o jego mamie wyszła na jaw. W książce Justyny Kopińskiej "Z nienawiści do kobiet" opowiedział o m.in. chorobie mamy, do której jego zdaniem przyczyniły się komunistyczne władze.
Choć była zdolna (mogła pochwalić się czterooktawową skalą głosu), piękna i jedyna w swoim rodzaju, nie miała łatwego życia. Kariera Violetty Villas (czyli Czesławy Gospodarek), którą robiła w latach 70. w Stanach Zjednoczonych, nie przypadła do gustu komunistycznym władzom. Jak wspominał w wywiadzie dla dziennikarki syn artystki, po powrocie mamy z koncertów w Las Vegas zainteresowały się nią komunistyczne władze. Według Urzędu Bezpieczeństwa była zdrajczynią, a do sukcesu na pewno nie doszła sama.
Wieśniaczka, która liznęła trochę świata
"Zaczęto z niej szydzić. W recenzjach pisano, że kreuje się na Amerykankę i że zapomniała, jak mówić po polsku. Mówiono, że nie ma urody, rozumu, stylu. Pisano: wieśniaczka, która liznęła trochę świata, garkotłuk, bezguście. Nie potrafiono odmówić jej tylko jednego: głosu" -wspomina Gospodarek w książce Kopińskiej "Z nienawiści do kobiet". Dalej opowieści są jeszcze bardziej przygnębiające.
Nachodzenie funkcjonariuszy w domu i naruszanie prywatności wpłynęło bardzo źle na psychikę jego mamy.
"Mamę zaczęli nachodzić ubecy. Myślę, że to był początek jej depresji. Śledzenie, dręczenie nie wpływa dobrze na psychikę człowieka. Na początku widziałem, że jest w ogromnym stresie. Zaczęła nadużywać różnego rodzaju leków uspokajających i alkoholu. Pyta pani, czy w 1968 roku mama podpisała zobowiązanie o współpracy? Nie mam pewności, że to jej podpis. Chcę zaznaczyć, że mama pragnęła trzymać się jak najdalej od polityki".
Okazało się też, że piosenki Villas w radiu przestały być grane. "Myślała, że wszystko przez to, że nie współpracuje ze służbami tak, jak oni chcą. Ale pewnie chodziło o to, że zwyczajnie kojarzyła się z sukcesem w Stanach. Czyli nie wpisywała się 24 25 w wizerunek 'gwiazd socjalistycznych' w Polsce. Dla mamy brak jej utworów w telewizji i w radiu to było tak, jakby przestała istnieć jako człowiek" – mówi Gospodarek.
Villas Została zaszczuta
Komunistyczni funkcjonariusze wydzwaniali do domu Gospodarków cały czas. Zaszczuli ją i doprowadzili do zaburzeń psychicznych. "Ten wiecznie dzwoniący telefon u niej w domu. Mama cały czas powtarzała: 'Nie odbieraj, nie odbieraj!'. A potem krzyczała do słuchawki, wściekła: 'Halo, ty ubeku, ty szpiclu!'. Raz wróciłem do domu i zastałem mamę, jak wyrywała kable i szukała czegoś we wtyczkach. 'Co ty robisz?!' – spytałem zdenerwowany. 'Cii. Podsłuchują nas' – powiedziała. Wyglądała jak nie ona" – przeczytamy na łamach książki.
Doświadczenia z przeszłości miały mocny wpływ na zdrowie psychiczne Villas. Nigdy w pełni nie odzyskała zdrowia, a jej problemy jeszcze bardziej pogłębiły się dzięki "opiekunce” Barbarze B. która pod koniec życia odseparowała Villas od rodziny i znajomych, aby przejąć majątek artystki. Nawet w momencie podpisywanego testamentu gwiazda nie była świadoma tego, co robi. Po wielu miesiącach sądowych batalii Elżbieta B. trafiła do więzienia, a dom gwiazdy w Lewinie kłodzkim odzyskał Krzysztof Gospodarek.
Nękanie przez Urząd Bezpieczeństwa to na szczęście nie jedyne wspomnienia Krzysztofa Gospodarka związane ze słynną mamą. Syn piosenkarki opowiedział również Justynie Kopińskiej m.in. o wizycie u mamy w Las Vegas, jej miłościach oraz niepowtarzalnym talencie. Cały reportaż o wspomnieniach Krzysztofa Gospodarka oraz inne, które Justyna Kupińska dedykuje kobietom, będziemy mogli przeczytać w Dzień Kobiet, 8 marca w książce "Z nienawiści do kobiet”.