Ten samochód jest jak batonik Prince Polo. Wszyscy go kojarzą, każdemu się spodoba. No i niedużo kosztuje
Michał Mańkowski
15 lutego 2018, 06:24·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 15 lutego 2018, 06:24
Swój pierwszy w życiu mandat dostałem właśnie w Polo. I to nie byle jakim, bo pożyczonym od cioci w szalonym, różowym (!) kolorze. 4 punkty karne nie zabolały mnie wtedy, ówcześnie studenta, tak bardzo jak dodatkowe 200 zł mandatu. To była czwarta generacja tego popularnego, miejskiego samochodu. Volkswagen właśnie pokazał jego najnowszą, szóstą już, wersję. I dał przykład, jak robić w dzisiejszych czasach samochody do miasta.
Reklama.
Volkswagen Polo to jeden z najpopularniejszych samochodów w swojej klasie. A mowa o klasie wyjątkowo zawziętej i ważnej, bo miejskiej. "Polówka" to auto ze sporą historią, która sięga lat siedemdziesiątych. Pierwszy model sygnowany tą nazwą pojawił się w 1975 roku. Ale co było, a nie jest, nie piszę się w rejestr. Teraz jesteśmy tutaj: 5 generacji i 43 lata później, w 2018 roku, kiedy to właśnie na rynek wskakuje najnowsza, szósta już odsłona modelu, który do tej pory sprzedał się na świecie w 14 milionach egzemplarzy. Jednym z nich było Polo trzeciej generacji, które stało przed budynkiem, w którym odbywała się prezentacja. Co w nim wyjątkowego? Otóż jeden z polskich klientów "nastukał" nim już okrągły... milion przebiegu. Gdy przekroczył tę magiczną barierę, licznik trzeba było wymienić na nowy. Ale sam samochód w zaskakująco dobrym stanie.
Jeśli zastanawiasz się, czy chciałbyś być jedną z osób, która "otworzy" kolejny milion, zaraz będziesz miał okazję się o tym przekonać. Jako że auto jest typowo miejskie, premiera miała miejsce – jakżeby inaczej – w mieście. Mieliśmy okazję przetestować go na poznańskich ulicach, gdzie swoją drogą główną siedzibę ma cała Volkswagen Group Polska.
Pierwsze skojarzenie? Wdzięczny maluch. Ten samochód naprawdę może spodobać się młodym kierowcom . Wygląda nowocześnie, z ostrymi cięciami, w wyrazistych kolorach i fajnych felgach, naprawdę "nie ma wstydu". Dla tych, którzy nie chcą jeździć „kolejną Polówką”, istnieje możliwość personalizacji. Auto można wybrać w jednym z 14 różnych kolorów i 8 kolorów dekoracyjnych wewnątrz. Zaskoczyło mnie to, że wyjątkowo atrakcyjnie nowe Polo prezentowało się w… jaskrawo pomarańczowym kolorze. Poważnie, dało radę!
Pewnie, nie jest to duże auto, ale w mieście nie tego potrzeba. I to właśnie młodzi kierowcy są jedną z grup, do której Volkswagen chce trafić z tym modelem. Gdy porównuje się stosunek jakości do ceny, Polo okazuje się zaskakująco sensownym wyborem. Sęk w tym, że samochodów nie kupuje się tylko z racjonalnego punktu widzenia. Wielką rolę odgrywają też emocje. O dziwo, jeśli ktoś jest pewien, że potrzebuje niedużego, miejskiego auta, Polo takie emocje będzie w stanie w Was zbudzić. Nowe Polo zostało stworzone całkowicie od nowa. Jest nowocześnie, ale stylistyka nie jest rewolucją, a skrętem w bardzo słuszną stronę: ekspresyjnie, dynamicznie, charyzmatycznie. Po prostu na niego spójrzcie: mały miejski cukiereczek. Ale nich Was nie zmyli to określenie. Choć na pewno w dużej mierze skierowane do kobiet, to auto wcale nie jest damskie!
Szósta generacja jest trochę dłuższa i szersza od poprzednika. Ciekawostką dla fanów marki może być fakt, że dzięki temu rozmiarami wewnątrz dorównuje Golfowi czwartej generacji! A przecież Golf to auto o klasę wyżej. To pokazuje, jak na przestrzeni lat zmieniają się motoryzacyjne standardy. Jeszcze większym znakiem czasów jest to, jak akcenty rozkłada producent tego samochodu podczas jego prezentacji. Kiedyś o silnikach mówiło się dużo więcej, dziś właściwie wystarczy to, że są… Większą wagę przykłada się teraz do technologii i rozwiązań zwiększającym bezpieczeństwo, o czym więcej za moment. Polo jest dostępne z 7 różnymi silnikami, w drugiej połowie roku stawka powiększy się o jeden więcej. Automatyczna skrzynia biegów jest możliwa do zamówienia w silnikach od 95KM.
Silniki w nowym Polo
Silniki benzynowe:
1.0 65KM
1.0 75KM
1.0 TSI 95KM
1.0 TSI 115KM
1.5 TSI 150KM (w drugiej połowie roku)
2.0 TSI 200KM (GTI)
Silniki dieslowe:
1.6 80KM
1.6 95KM
Najpopularniejszym modelem na rynku pewnie będzie 1-litrowa jednostka o mocy 115 koni mechanicznych. I to także wydaje się najsensowniejszy wybór pod względem optymalnej jazdy, jak i ceny. Wrażenia nie robi jednak to jak jeździ nowe Polo, ale to jak „pomaga” swojemu właścicielowi. Lista systemów, którymi wspiera kierowcę, jest godna podziwu. Do tego malucha wsadzono naprawdę sporo rozwiązań znanych z modeli wyższych klas.
Euro NCAP, niezależna organizacja ds. oceny bezpieczeństwa pojazdów, przyznała Volkswagenowi Polo tytuł najbezpieczniejszego auta w swojej klasie w 2017 roku, co jest już rekomendacją samą w sobie. Auto jest dostępne w czterech wersjach wyposażenia: Start, Trendline, Comfortline, Highline. Chwilę warto zatrzymać się przy tej pierwszej, bowiem jest ona dodatkowa, dedykowana na polski rynek. To absolutnie bazowa wersja skierowana do kierowców, którzy chcą jeździć samochodem w możliwie jak najniższym koszcie. Te „normalne” wersje wyposażenia zaczynają się od Trendline, w skład których wchodzi np. front Assist (monitoruje odległość od przeszkód przed nami) z funkcją awaryjnego hamowania w mieście, system wykrywający pieszych czy system automatycznego hamowania po kolizji.
W bogatszych wersjach na kierowcę czeka np. system wykrywania zmęczenia kierowcy, adaptacyjny tempomat (auto utrzymuje prędkość i odległość od pojazdów przed nami) działający przy prędkości do 210km/h. Rozwiązaniem godnym uwagi jest także to, które zamyka okna i szyberdach w momencie, w którym wykryje, że zaraz może dojść do wypadku. Poza tym jest też asystent zmiany pasa ruchu, czyli system monitorujący martwy punkt, by nie puknąć się z nikim podczas zmiany pasa. Warto zwrócić uwagę także na automatyczne hamowanie przy prędkości do 7km/h, jeśli na parkingu się zagapimy i zaraz w coś przyładujemy. Sami wiecie, że o coś takiego naprawdę łatwo. Aha, czy wspomniałem o systemie, który monitoruje poziom zmęczenia kierowcy? To co prawda rozwiązania opcjonalne za dodatkową opłatą, ale jak sami widzicie, naprawdę jest tego sporo, a ciągle mówimy o budżetowym, miejskim aucie.
Dla mnie osobiście game changerem w przypadku nowego Polo jest to, co czeka w środku. Cały kokpit, a mianowicie multimedialny ekran, który płynnie łączy się z zegarami. Naprawdę wow. Żaden tani badziew, który wygląda jak przyklejony na taśmę tablet z interfejsem rodem z mrocznych lat 90. i jakiejś konsoli do gier. Jest nowocześnie i przejrzyście z dobrą rozdzielczością, kontrastem i jasnością. „Taniej” jest natomiast na drzwiach i w niektórych elementach wykonania, gdzie widać i czuć, że jest nieco nazbyt plastikowo.
Na kierowcę czekają też elektroniczne zegary i kilka trybów widoku, pomiędzy którymi możemy wybierać. Producent chwali się także wyjątkowo dobrym systemem nagłaśniającym znanej firmy Beats (można wybrać też wersję dodatków o tej samej nazwie) oraz opcją VW Connect, czyli specjalnym pudełkiem, które można zamontować i traktować jako samochodowe Endomondo. Na telefonie dostajemy wszystkie informacje dotyczące naszego przejazdu. Co ważne, nie jest to „czarna skrzynka” samochodowa. Wszystkie dane znikają po jej wyjęciu.
Dla fanów adrenaliny przygotowano także 200-konną wersją Polo GTI. Powiem Wam, że w tym przypadku robi się z tego mała wyścigówka. 2-litrowy silnik o takiej mocy w aucie o takich gabarytach potęguje wrażenia dynamiki. Fani audio docenią nie tylko system Beats, ale i odgłos silnika. Nie jest to co prawda rasowy sportowy dźwięk, ale wyraźnie daje do zrozumienia, że to wcale nie takie zwykłe Polo. To już jednak wydatek rzędu 90 tys. złotych, więc każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce wydać tyle na miejskie auto.
Cena najtańszego Volkswagena Polo zaczyna się od 44 490 zł za najbardziej podstawową wersję Start, dostępną tylko z 65-konnym 5-biegowym manualem. Typowy "golas". Potem zależnie od silnika i wersji wyposażenia możemy żonglować ceną co kilka tysięcy w górę. Przykładowo, moim zdaniem najsensowniejszy wybór, czyli 115-konny manual dostępny tylko w wersji Highline kosztuje 63 390 zł. Dla porównania 95-konny odpowiednik w tej samej wersji wyposażenia jest tańszy tylko o 3000 zł, więc zdecydowanie warto dopłacić. Jeśli chodzi o spalanie, to „mój” model na papierze pali zależnie od trybu jazdy 4-6l/100km. Praktyca jednak podbija te wyniki o ok. 2 litry, ale i tak nie jest źle.
Ważne jest jednak, że z roku na rok coraz odważniej wchodzimy w czasy użytkowania samochodów, a nie ich posiadania. Volkswagen zwraca bardzo mocno uwagę na to, że o aucie powinniśmy myśleć w kontekście miesięcznej raty, nie całej wartości. I tak najtańsze możliwe polo możemy mieć już od ok. 325zł miesięcznie przy 30 proc. wpłaty własnej. Jeśli nam to nie odpowiada, wartości możemy zmniejszać lub zwiększać. Prawda, że teraz kupno nowego samochodu nie wygląda tak strasznie?