Dziennikarz, który na konferencji w Monachium zadał pytanie Mateuszowi Morawieckiemu, był zszokowany odpowiedzią polskiego premiera. "Niewiarygodna reakcja" – skomentował Ronen Bergman z "New York Timesa". Pytanie było osobiste, bo dotyczyło historii własnej rodziny dziennikarza. Odpowiedź zaś - jak ocenił - była odwracaniem kota ogonem.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Premier Mateusz Morawiecki w ramach wizyty w Niemczech uczestniczy w Monachium w konferencji poświęconej bezpieczeństwu. Szef polskiego rządu musiał zmierzyć się z trudnym i bolesnym pytaniem, jakie zadał mu dziennikarz pochodzenia żydowskiego.
"To dla mnie osobista kwestia"
Ronen Bergman opisał losy swojej rodziny, która przed wojną mieszkała w Polsce. Część tej rodziny została wymordowana dlatego, że "polscy sąsiedzi wydali ich gestapowcom".
Niektórych udało się uratować, bo jego mama podsłuchała nocną rozmowę, podczas której Polacy donosili na Żydów do gestapo – opisywał Bergman. I pytał, czy teraz za opowiadanie o losach swojej rodziny w Polsce będzie mu groziła kara więzienia.
Po pytaniu Ronena Bergmana, zanim zaczął odpowiadać Mateusz Morawiecki, na sali rozległy się oklaski. A odpowiedź premiera? Bez wątpienia nie usatysfakcjonowała dziennikarza "NYT".
Morawiecki argumentował, że nowelizacja ustawy jest po to, aby nie można było "mieszać ofiar ze zbrodniarzami". Przy okazji dał wykład z historii przypominając, iż nie było żadnych "polskich obozów".
Świat komentuje
Ronen Bergman tę odpowiedź uznał za wykrętną. Później na Twitterze napisał, że reakcja Morawieckiego na pytanie była "niewiarygodna".
O odpowiedzi polskiego premiera piszą na Twitterze dziennikarze z wielu krajów oburzeni "odwracaniem kota ogonem". Prezentują nagrania z Monachium i cytują wypowiedź Morawieckiego.
"Ten dzień, gdy człowiek tęskni za lakonicznością wystąpień zagranicznych byłej premier Szydło..." – skomentował były polski ambasador w Kanadzie Marcin Bosacki.
Moi rodzice urodzili się w Polsce. Moja matka otrzymała przed wojną nagrodę od ministra edukacji narodowej. Później zaczęła się wojna i część rodziny zginęła. Ich polscy sąsiedzi wydali ich gestapowcom. (...) Z tego, co rozumiem po tym, jak ta ustawa została podpisana, będę uznany za przestępcę za to, że w ogóle to powiedziałem. Jaki jest cel? Jaki jest przekaz dla świata?
cytat za gazeta.pl
Mateusz Morawiecki
premier RP
Oczywiście nie będzie to karane, jeżeli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze, tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, ukraińscy zbrodniarze, nie tylko niemieccy.