W najnowszym wydaniu "Newsweeka" przeczytamy o kulisach związku Zbigniewa Ziobry i Patrycji Koteckiej. Tygodnik ujawnia, jak duży wpływ na karierę ministra ma jego żona.
To rzekomo Ziobro ostatni miał dowiedzieć się o odwołaniu Beaty Szydło. W rządzie tworzyli razem duet, więc bronił koleżanki. Kotecka jednak przekonała go, że skoro decyzja o dymisji Szydło zapadła, trzeba dogadywać się z nowym premierem, a ponadto bronić własnej pozycji. Ziobro obecnie ma pod sobą nie tylko sądy i prokuraturę, ale i – jak czytamy w "Newsweeku" – "obsadził swoimi ludźmi kluczowe państwowe spółki – PZU i Pekao SA".
– Zbyszek wpadł w panikę, że prezes poświęci go na ołtarzu dobrych relacji z prezydentem. On groził przecież Dudzie po wetach do ustaw sądowych, że PiS nie wystawi go w wyborach prezydenckich w 2020 roku – opowiada dziennikarce "Newsweeka" ważny polityk Zjednoczonej Prawicy. Z artykułu opublikowanego w "Newsweeku" wynika, że to Kotecka kieruje Ziobrą. Chciała, żeby porozumiał się z Morawieckim, podczas gdy obaj wcześniej walczyli o wpływy w spółkach.
Mózg Ziobry
– Ona nie jest tradycyjną żoną konserwatywnego polityka, która siedzi w domu i zajmuje się dziećmi. W małżeństwie Ziobrów to ona jest dyrektorem. Zbyszek jest mamałygą i wszystko z nią konsultuje – przekonuje tygodnik członek Zjednoczonej Prawicy.
A kim dokładnie jest Kotecka? Była dziennikarką "Super Expressu" czy "Życia Warszawy". Następnie objęła stanowisko dyrektora marketingu w firmie ubezpieczeniowej Link4 – to spółka córka państwowego giganta PZU, którego prezesem był wówczas Michał Krupiński, przyjaciel brata Ziobry – Witolda.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że Kotecka nie zajmowała się wcześniej działką ubezpieczeniową, a na dyrektorską funkcję zabrakło konkursu. Kobieta miała za to doświadczenie w public relations, więc – jak ustalił "Newsweek" – początkowo chciano ją obsadzić na stanowisku dyrektora marketingu w PZU.
Kotecka, choć nie zgodziła się na spotkanie z "Newsweekiem", ustosunkowała się do sprawy w e-mailu do redakcji tygodnika. Zapewniła, że nie dostała stanowiska dzięki mężowi. "Nazwisko męża niczego mi nie ułatwia – przeciwnie. Musiałam rzucić dziennikarstwo, które tak uwielbiam, i przekwalifikować się" – napisała. Dodaje, że ma świetne kwalifikacje. Poza dziennikarstwa na UW ukończyła studia MBA w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN i public relations w SGH. Zapewnia, że po jej przyjściu do Link4 spółka poprawiła wyniki.
– Znajomi Koteckiej śmieją się, że chociaż formalnie przeszła do biznesu, to drugi etat ma jako PR-owiec własnego męża – czytamy w "Newsweeku".