
Obie były blisko Leszka Millera, mówiono o nich "lwice lewicy". Ale teraz przeszły na drugą stronę. Współpracują z mediami, które sprzyjają rządom Prawa i Sprawiedliwości. Kolegom z SLD jest przykro. – Taka wolta jest trudna do wytłumaczenia, ale może po prostu dowodzi tego, że Sojusz Lewicy Demokratycznej popełniał błędy kadrowe. Obie panie są takimi bardzo poważnymi błędami. Oczywiście Ogórek dużo większym. Dużo bardziej zaszkodziła partii – stwierdza Joanna Senyszyn.
Rok 2015. Rozanielony Leszek Miller prezentuje grację – kandydatkę SLD na prezydenta Polski, Magdalenę Ogórek. Nieco później, gdy lwica lewicy będzie przemawiała na konwencji w Ożarowie, mina już mu zrzednie. A media obiegnie słynne zdjęcie: na pierwszym planie nogi i buty Ogórek, na drugim – skwaszony on. Po wyborczej porażce będzie się uśmiechał jeszcze rzadziej.
Miller nie ma ręki do kobiet
O polityczne transfery kobiet z lewa na prawo pytamy samych polityków SLD. – Dlaczego tak się dzieje z kobietami, które blisko współpracowały z Leszkiem Millerem? Być może jakiejś części odpowiedzi należy tutaj szukać? – pytaniem na pytanie odpowiada nam Ryszard Kalisz.
– Magda Ogórek nie ma żadnych poglądów. Szukała dla siebie miejsca, które przyniosłoby jej sławę i pieniądze. Inne partie jej nie chciały, a SLD dało się nabrać. Wykorzystała to. A teraz wykorzystuje koniunkturę PiS, żeby robić karierę. Dlatego nie jest dla niej problemem mówić raz jedno, raz drugie, raz trzecie – surowo ocenia ją profesor Joanna Senyszyn. – Od początku ostrzegałem, że tak to się skończy – mówi nam inny poseł SLD, który woli pozostać anonimowy. I dodaje: – O lewicy wolę mówić dobrze, więc nie chcę nic komentować. Lepiej w tej sprawie dzwonić do Leszka Millera.
O ile nikogo nie dziwi postawa Magdaleny Ogórek, to mało kto może zrozumieć ruch Aleksandy Jakubowskiej. Ta przez lata była bliska polskiej lewicy. Była m.in. rzecznikiem prasowym rządu Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza. Potem w rządzie Leszka Millera była m.in. wiceministrem kultury, szefowała jego gabinetowi politycznemu. Wcześniej była dziennikarką. Ale w 2005 roku wycofała się z polityki. Postawiono jej zarzuty o korupcję i wielu przyjaciół się od niej odwróciło. Cztery lata temu w rozmowie z dziennikarzami "Gali" opowiadała, że trafiła na czarną listę, miała nawet problem ze znalezieniem pracy. Choć w tej samej rozmowie przyznała: "Leszek mi bardzo pomógł kiedy indziej. W chwili, kiedy było nam naprawdę ciężko".
Jakubowska dla "Gali" (2014 rok): Oskarżono mnie i męża o nieprawidłowości, w których mielibyśmy wtedy brać udział. Od tamtej chwili, przez kilka lat, byłam w tym kraju pariasem. Znalazłam się na czarnej liście. Trudno było wrócić do dziennikarstwa. (...) Naiwnie liczyłam na pomoc przyjaciół... Ale oni się wykręcali. Czytaj więcej
Nie umiem sobie tego wytłumaczyć, jak można zdradzić tego typu ideały. Ona (Aleksandra Jakubowska – red.)była bardzo aktywnym ministrem.
"Niestety pani Ogórek wciąż jest z SLD kojarzona, podobnie jak L.Miller,czy A.Jakubowska
Oni robią tej partii krecią robotę" – pisze jeden z internautów. I w tej ocenie nie jest osamotniony. Z takimi głosami zgadza się także posłanka Joanna Senyszyn. – Oczywiście, że SLD obciąża to, iż kiedyś zaufało takim osobom, jak Ogórek czy Jakubowska. To świadczy o kadrowych błędach, które SLD popełniało – mówi nam Senyszyn.
Nie chcę by było to traktowane jako spiskowa teoria dziejów, ale coś mi się wydaje, że ideały tzw. lewicowe są bliskie PiS-owi, który jest dla mnie partią narodowo-socjalistyczną z silnym katolickim wsparciem. Obie te partie mają socjalny charakter. PiS zabrał lewicy ich narzędzia oddziaływania, a lewica w tej chwili nie istnieje.
