Amerykański producent zabawek stworzył kolekcję figurek z przywódcami III Rzeszy. Odwzorowane w najmniejszych szczegółach postaci można kupić przez stronę internetową. – To głupie, szkodliwe i przerażające – mówi Marcin Kornak z redakcji magazynu "Nigdy Więcej". – O nazizmie powinno się mówić tyle, żeby nie zapomnieć. A nie aż tyle, by z nim oswajać – dodaje.
Adolf Hitler z ręką uniesioną w nazistowskim pozdrowieniu, albo przemawiający do tłumu (zmiana możliwa dzięki wymiennej głowie). Heinrich Himmler stojący lub siedzący za biurkiem, na którym znajduje się popiersie Hitlera – to tylko niektóre eksponaty, jakie można kupić w jednym z amerykańskich sklepów internetowych.
Producent oferuje nie tylko figurki, które wyglądają jak żywe, ale także szeroki wybór akcesoriów. Dla nazistowskich przywódców można dokupić meble, elementy rynsztunku, mundury. Producenci wykonali je z ogromną dokładnością. Do tego stopnia, że Adolfa Hitlera można postawić przed sztalugami malarskimi z pędzlem i paletą, a ministra propagandy Josepha Goebbelsa, usadzić za biurkiem z włączoną lampką biblioteczną.
Producent zaznacza na stronie, że to tylko materiały kolekcjonerskie, które nie mają na celu propagowania nazizmu. Nie wierzy w to Marcin Kornak z redakcji magazynu "Nigdy Więcej". – Wszyscy ludzie, którzy sprzedają takie rzeczy mówią, że one nie mają na celu propagowania ideologii, bo przyznanie się do tego przyniesie dla nich określone skutki prawne. Ale kolekcjonowanie tego typu figurek, wiele mówi o osobach, które je kupują. Takie zabawki przecież służą budowaniu kultu – uważa. – To w stu procentach propagowanie ideologii. Nie wprost, ale przez fascynację tymi postaciami, odwoływanie się do tego, czego dokonały.
Zdaniem Marcina Kornaka, produkowanie zabawek przedstawiających Adolfa Hitlera, czy innych nazistowskich przywódców, to oswajanie zbrodniczej ideologii, które może okazać się bardzo niebezpieczne. – Powinna ona być na zawsze naznaczona odium, które sprawiłoby, że już nikt nigdy nie będzie ich naśladować. Takie przedmioty sprawiają, że przestaje ona być postrzegana jako zbrodnicza, a zaczyna być swojska – mówi w rozmowie z naTemat. – To głupie, szkodliwe, przerażające.
Jak w takim razie mówić o III Rzeszy, żeby jej nie gloryfikować? Zdaniem dr Piotra Majewskiego, historyka i redaktora magazynu "Mówią Wieki", sprawa jest bardzo delikatna.
– Mówić trzeba, ale pokazując epokę kompleksowo. Nie wolno przedstawiać przywódców III Rzeszy, jako bohaterów i herosów, którzy byli częścią wielkiej historii. Trzeba ich pokazywać jako bandę przestępczą, która uzyskała władzę nad wielkim europejskim państwem i tę władzę wykorzystała w sposób zbrodniczy – mówi.
Historyk dodaje, że figurki z nazistowskimi przywódcami łamią obyczaj, który do tej pory panował. Zgodnie z nim III Rzeszy się nie gloryfikuje. – Przez lata nawet samoloty do sklejania były pozbawione swastyk – przypomina. – Nie jestem zachwycony taką serią zabawek. Wydaje mi się, że wydanie jej jest przejawem pozbawionego dobrego smaku pogoni za zyskiem.