Długi i kryminalna przeszłość Adam Gesslera nie przeszkodziły ministrom sportu i rolnictwa, którzy razem z kontrowersyjnym restauratorem zorganizowali w maju projekt "Polskie Śniadanie na Euro 2012". Jak to sie stało, że zaprosili go do współpracy? – Sam się zgłosił – usłyszeliśmy w ministerstwie rolnictwa.
W czwartek pisaliśmy o tym, jak wygląda "dłużnicza góra lodowa" znanego restauratora Adama Gesslera. Lista jego wierzycieli nie od dziś jest bardzo długa, a żaden z nich nie jest w stanie wyegzekwować należnych pieniędzy. Długi sięgające 26 mln zł to nie jedyny grzech Gesslera. W przeszłości był karany (w zawieszeniu) za składanie fałszywych zeznań, wprowadzenie notariusza w błąd i zabór mienia, a od 17 lat ciągnie się proces, w którym oskarżony jest o zdewastowanie zabytkowych piwnic przy rynku Starego Miasta w Warszawie.
Śniadanie z ministrem
Jak to się stało więc, że ministerstwa zaprosiły do współpracy człowieka dwukrotnie skazanego prawomocnym wyrokiem i zadłużonego na miliony złotych (także w instytucjach państwowych)?
W ministerstwie sportu usłyszeliśmy, że to był pomysł ministerstwa rolnictwa. – Można powiedzieć, że była to propozycja ministerstwa rolnictwa, które promuje polską żywność. Oni byli pomysłodawcami, a spółka PL. 2012 stworzyła pomysł Polish breakfast, który okazał się bardzo ciekawą inicjatywą – mówi naTemat Katarzyna Kochaniak, rzeczniczka ministerstwa sportu.
W ministerstwie rolnictwa usłyszeliśmy, że to był pomysł… Adam Gesslera. – On sam się zgłosił – odpowiada Małgorzata Książyk, dyrektorka biura prasowego.
Która z wersji jest prawdziwa? Wydaje się, że ta druga. Na stronie spółki PL. 2012 czytamy bowiem: "Idea Polskiego Śniadania była efektem wizyty Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi pana Marka Sawickiego w programie kulinarnym TVP1 prowadzonym przez pana Adama Gesslera. To tam narodził się pomysł przyjęcia naszych gości zdrowym polskim śniadaniem".
"Promowaliśmy śniadanie, nie Gesslera"
Ministerstwa sportu i rolnictwa nie chcą jednak przyznać, że występ Joanny Muchy i Marka Sawickiego razem z Gesslerem był promocją restauratora. – Wtedy, kiedy ten projekt powstawał, nie mówiło się źle o panu Gesslerze – stwierdza Katarzyna Kochaniak z ministerstwa sportu. I dodaje, że ministrowie promowali polskie śniadanie, a nie tego, który je przygotował.
Wiesław Gałązka, specjalista od wizerunku, nie ma jednak wątpliwości, że prezentacja przed kamerami w towarzystwie dwóch ministrów była promocją Gesslera. – To jest niewątpliwie PR, bo nawet ci, którzy nie słyszeli do tej pory o panu Gesslerze, mogli przy tej okazji usłyszeć o jego restauracji – komentuje w rozmowie z naTemat.
"Kiedy ten projekt powstawał, nie mówiło się źle o panu Gesslerze" - mówi rzeczniczka. A co jeśli projekt "polskie śniadanie" odbyłby się po publikacjach na temat Gesslera? – Nie zamierzam gdybać. Odnoszę się do informacji – stwierdza. Ministerstwo rolnictwa też zapytaliśmy o to, czy uznaje zaangażowanie Gesslera za błąd i czy w przyszłości wyklucza ponowną akcję z restauratorem. Usłyszeliśmy, że pytanie "zostało przekazane do odpowiedniego departamentu".
Tłumaczenie może budzić zdziwienie, gdyż o długach Adama Gesslera głośno jest od dawna – w 2004 roku sąd zakazał mu działalności gospodarczej, w 2007 roku został eksmitowany z lokalu na Starym Mieście. Jeszcze większe zdziwienie budzi to, że w jednym i drugim urzędzie nikt nie chce przyznać, że występ ministra obok restauratora to – pomijając kwestię promocji – jest po prostu niewłaściwy.
Niestety, Gesslera gościła na swoich ekranach Telewizja Polska. Od września prowadził tam program "Wściekłe gary". Przez kilka miesięcy poprzedzających Euro 2012 TVP emitowała też program "Euro według Gesslera".