Denis Urubko bez zgody i informowania załogi poszedł sam zaatakować K2. Do tej pory nie było z nim kontaktu.
Denis Urubko bez zgody i informowania załogi poszedł sam zaatakować K2. Do tej pory nie było z nim kontaktu. Fot. urubko-8000new.blogspot.ru/

Denis Urubko zbuntował się i postanowił zdobyć szczyt K2 na własną rękę. Od wczoraj polska ekipa nie ma żadnych informacji o jego stanie, bo świadomie nie wziął ze sobą radiotelefonu. Nie wiadomo, gdzie himalaista spędza noc, ale zdaniem kierownika wyprawy jutro będzie atakował szczyt drugiej co do wysokości góry świata.

REKLAMA
"Z uzyskanych z bazy informacji wynika, że dwa zespoły biwakują w niższych, w stosunku do porannych planów, obozach. Nie wiemy, gdzie noc spędza działający samotnie Denis Urubko, możliwe że doszedł do namiotu na 7200 m (w miejscu 'niskiego' obozu 3)" – informuje portal wspinanie.pl. Denis Urubko z pełną premedytacją nie wziął radiotelefonu, więc nie ma z nim kontaktu. Jutro pozostała część ekipy ma iść do góry. W jest również zabezpieczenie próby Denisa.
Tymczasem kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki przyznał w TVP, że jest rozczarowany zachowaniem Urubki. – Znam Denisa od wielu lat, jesteśmy przyjaciółmi. Nie sądziłemm że do tego dojdzie. Przede wszystkim największy taki może nie żal, ale zaskoczenie polegało na tym, że Denis idąc do góry został zatrzymany przez nasz zespół w obozie pierwszym, bo chciałem z nim porozmawiać, i powiedział kolegom, że nie będzie ze mną rozmawiał. I to w takim aspekcie osobistym mnie zabolało – mówił himalaista.
Żal, ale i zrozumienie
Nie znaczy to, że zupełnie krytykuje jego decyzję. – Z drugiej strony trochę go rozumiem, bo ja też czasem miałem takie sytuacje, że solo robiłem coś. Ale tutaj jednak byliśmy zespołem, był zaproszony do wyprawy – mówił Wielicki.
Urubko prawdopodobnie w poniedziałek zaatakuje szczyt K2. – Wtedy jeszcze jest względnie. Ale już po południu psuje się pogoda. I martwię się bardzo o jego zejście. Jak przyjdzie zachmurzenie, a ma być opad śniegu i silny wiatr, to wracając ze szczytu można się kompletnie zgubić. Przy zachmurzeniu i mgle nic nie widać. Pomijam to, że nieładnie postąpił, ja się po prostu o niego boję – podkreślił z kolei Krzysztof Wielicki w TVN24.