"Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy, by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego" – poinformowano na facebookowym fanpage'u Polski Himalaizm Zimowy.
"Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy, by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego" – poinformowano na facebookowym fanpage'u Polski Himalaizm Zimowy. Fot. Urubko-8000new.blogspot.com

Coraz bardziej zaskakujące wieści docierają z Karakorum. Polska wyprawa przerwała zdobywanie szczytu K2 ze względu na złe warunki atmosferyczne. Jeden z członków załogi, Denis Urobko, nic sobie z tego nie zrobił i postanowił sam zaatakować górę, nie informując nikogo. Okazuje się, że to nie koniec rewelacji z Karakorum.

REKLAMA
Dziś rano okazało się, że Denis Urubko "samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy, by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego" – czytamy na facebookowym profilu Polskiego Himalaizmu Zimowego. Informacja mocno zirytowała internautów, którzy nazywali go egoistą, a nawet życzyli mu wypadku.
Wieczorem portal wspinanie.pl zamieścił kolejne zaskakujące wieści. "Po swoim samowolnym wyjściu Denis Urubko biwakuje najprawdopodobniej w miejscu depozytu powyżej obozu 1. Co istotne, przy spotkaniu w obozie 1. z zespołem Maciej Bedrejczuk – Marcin Kaczkan (który spędza tam noc) Denis odmówił rozmowy radiowej z Krzysztofem Wielickim oraz wzięcia ze sobą radiotelefonu..." – czytamy.
Portal podaje też, że decyzja Denisa łamie ustalone wcześniej zasady bezpieczeństwa i współpracy między uczestnikami wyprawy.
źródło: wspinanie.pl