Nowoczesna się sypie – tak można podsumować to, co w ostatnim czasie dzieję się w partii. Dryfowanie poprzedniego przewodniczącego i twórcy partii Ryszarda Petru, kompromitacja partii w głosowaniu nad projektami dotyczącymi aborcji, bardzo złe wyniki kolejnych sondaży poparcia – wszystko to składa się na złą sytuację partii. Teraz doszło odejście bliskiego współpracownika Ryszarda Petru Adama Kądzieli. – Przestałem wierzyć w ten projekt – mówi w rozmowie z naTemat.
Co się stało, że zapadła taka decyzja? Pamiętam zapał i zaangażowanie przy tworzeniu i rozpoczęciu działalności Nowoczesnej. Dlaczego już tego nie ma?
Zapał opadł przede wszystkim w Nowoczesnej, a nie we mnie. Entuzjazm opadł dlatego, że zniknęła inicjatywa kierownictwa partii. To zawsze było to, co pchało całą partię do przodu.
Wcześniej wszyscy posłowie partii byli zgraną ekipa, tworzyliśmy razem naprawdę potężna siłę. Ale to polegało na tym, że wszyscy się lubili, współpracowali. Zawsze można było liczyć na burzę mózgów, z których rodziły się różne akcje i projekty. Naszą siłą była kreatywność. Przez to udowodniliśmy choćby, że przy braku tradycyjnych dla innych partii źródeł finansowania, my daliśmy radę bardzo sprawnie funkcjonować. Teraz tego nie ma.
Wciąż jest we mnie dużo energii, pomysłów i chęci do działania. Tylko Nowoczesna przestała być partią, która dawała nadzieję na realizację zmian, z którymi się identyfikowałem.
Co się stało ze wspomnianą kreatywnością i zaangażowaniem? Który moment w działaniu partii zmienił na niekorzyść sytuację w partii?
Miniony rok był udany. To akcja #Misiewicze, protesty w sprawie sądów, akcja #KupujeKiedyChce o zakazie handlu w niedziele, świetnie przeprowadzona akcja informowania o wydatkach PiS. To wszystko się skończyło, gdy dla kilku osób osobiste ambicje okazały się ważniejsze niż wspólne działanie, wartości i lojalność.
Czy zmiana na fotelu przewodniczącego była takim momentem? Sondaże pokazują, że Nowoczesnej bliżej do wyników PSL-u niż Platformy Obywatelskiej.
Partia podzieliła się praktycznie na pół. Jedni byli zwolennikami Ryszarda Petru, drudzy chcieli zmiany i na fotelu przewodniczącego widzieli Katarzynę Lubnauer, Kamilę Gasiuk-Pihowicz, Pawła Pudłowskiego czy Piotra Misiło. Ci którzy chcieli zmiany otrzymali obietnicę szybkiego wzrostu sondaży do 15%. W zamian dostali szybki spadek do 4,5%. Sondaże są jedynie symptomem dużo poważniejszego problemu, jakim jest brak pomysłu na Nowoczesną. Dałem czas nowemu kierownictwu na wykazanie się inicjatywa i nowymi pomysłami na działanie. Niestety nie ma ich. Wręcz przeciwnie: postawienie na kwestie światopoglądowe z pominięciem tych gospodarczych jest zaprzeczeniem idei partii. O ile zgadzam się z liberalnymi poglądami na te kwestie, o tyle nie mogą one być jedynym filarem działalności ugrupowania i nie mogą być brane na sztandary.
Jakie plany na dalszą działalność?
Wystąpiłem z partii, ale nadal pracuję z Ryszardem Petru. W tej kwestii nic się nie zmienia. Jego pomysły i poglądy są zbieżne z moimi. Teraz organizujemy debaty i dyskusje eksperckie w Sejmie. Będzie mniej politycznie, a bardziej ekspercko.
Z tego co zauważyłem, młodzieżówka Platformy Obywatelskiej wystosowała już zaproszenia.
Co do Młodych Demokratów – Dziękuje za zaproszenie, ale nigdzie się nie wybieram. Moja współpraca z Młodymi Demokratami zakończyła się 5 lat temu i nie chcę do niej wracać.
Jak po dwóch latach pracy w najbliższym otoczeniu parlamentu można podsumować polską politykę?
Jest bardzo brutalna i nieprzewidywalna. To były trudne dwa lata. Chciałbym aby polityka była korzystała z głosów ekspertów. Dla mnie polityk powinien być kimś, kto potrafi głos ekspertów z konkretnych dziedzin przekazać społeczeństwu. Tego w polskiej polityce nie ma, ale teraz będę starał się to robić.
Czy to co dzieje się obecnie z Nowoczesną, to początek końca tej partii?