Beata Szydło deklarowała w expose pokorę władzy. Sama sobie przyznała jednak 65 tys. zł premii.
Beata Szydło deklarowała w expose pokorę władzy. Sama sobie przyznała jednak 65 tys. zł premii. Marek Podmokły/Agencja Gazeta
Reklama.
"25 października 2015 roku Polacy opowiedzieli się za zmianą dotychczasowej polityki i formą sprawowania władzy. Ta ogromna potrzeba jest wynikiem ostatnich lat, kiedy to nastąpiło kompletne rozminięcie się oczekiwań obywateli z działaniem rządzących. I to dziś w tej izbie musimy jasno powiedzieć - polska polityka musi być inna. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność, a przede wszystkim słuchanie obywateli - to są zasady, którymi będziemy się kierować" – powiedziała Szydło w expose.
W jej wystąpieniu pojawiło się mnóstwo odniesień do elit poprzedniej partii rządzącej. Premier mówiła o potrzebie wyjścia naprzeciw oczekiwaniom zwykłych Polaków. – Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą – podsumowała.
Wczoraj okazało się, że sama sobie przyznała gigantyczną nagrodę za pracę w 2017 roku. "Bum! Decyzję o wypłacie 65 tysięcy złotych 'nagrody' dla Beaty Szydło podjęła Beata Szydło" – taką informację ujawnił na Twitterze poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Stało się tak po jego zapytaniu o gigantyczne nagrody, jakie w 2017 roku otrzymali pracownicy wszystkich ministerstw i sama Szydło.
Brejza powołał się na słowa Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Premiera, który w taki sposób mu odpowiedział: "Decyzje o wypłacie nagród podjęła ówczesna prezes Rady Ministrów Beata Szydło i to do niej należała ostateczna ocena pracy poszczególnych ministrów i ich resortów oraz zaangażowania w realizację priorytetowych zadań rządu" – napisał Dworczyk.