Reklama.
Uczestnicy tatrzańskiego obozu wędrownego schodzili z Kasprowego Wierchu, gdy nagle usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że pomocy tej potrzebuje młoda kobieta. Poszkodowana była wychłodzona i miała drgawki. I nic w tym dziwnego, ponieważ miała na sobie dżinsy, cienkie rękawiczki i miejskie buty. A temperatura na szczycie Kasprowego wynosiła wówczas -21 stopni Celsjusza.