To dlatego się rozstali? Ujawniono kulisy końca związku Beaty Tadli i Jarosława Kreta
Bartosz Świderski
02 marca 2018, 06:58·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 02 marca 2018, 06:58
Rozstanie pary popularnych prezenterów telewizyjnych to jedna z najgłośniejszych informacji ostatnich dni. Okazuje się, że Beata Tadla od dawna miała dość stylu życia, który prowadził Jarosław Kret. Jak podaje "Super Express", miarka się przebrała, kiedy znany pogodynek przestał nocować w domu. I przy okazji nie poinformował dziennikarki, że zabrał od niej swoje rzeczy.
Reklama.
Tabloid podaje także, że kiedy Tadla oczekiwała od niego odrobiny czułości, on sam wolał podróżować i "żyć jak młody kawaler" I choć długo dawała im szansę, poddała się, kiedy się wyniósł.
Sam Jarosław Kret nadal bardzo zawile tłumaczy rozstanie. – Czy się rozstaliśmy? Słyszałem takie rzeczy. Jak mamy się rozstać czy nie rozstać, jak my od rana do wieczora, od godziny 7 rano do godziny 24, zasuwamy jak nakręceni? A wyprowadzka? Ja mam swoje mieszkanie. Beata ma swoje – wyjaśnił w rozmowie z "SE".
Warto dodać, że Beata Tadla już od jakiegoś czasu wysyłała symptomy świadczące o domowych problemach. Ja jestem potwornie stęskniona za tym czasem, kiedy byłam najważniejsza i najpiękniejsza, kiedy była burza emocji, uczuć i wszystko toczyło się wokół mnie. Dzisiaj jestem gdzieś tam sobie obok i trochę mi smutno z tego powodu – mówiła trzy tygodnie temu w wywiadzie dla "Vivy!".
Przypomnijmy, że pierwszy o rozstaniu pary poinformował w środę "Fakt". Dziennikarze tabloidu rozmawiali z Kretem podczas treningu do "Tańca z gwiazdami", w którym wystąpią on i Tadla. Prezenter pogody został zapytany, jak sobie radzi, oglądając swoją partnerkę w ramionach tancerza Jana Klimenta. Od jego obojętnej odpowiedzi wszystko się zaczęło.