"Gazeta Wyborcza" pisze o towarzyskim układzie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i wiceszefa biura Macieja Wąsika. Według informacji gazety nadzorcy służb specjalnych próbowali wykorzystać znajomość z urzędnikiem od reprywatyzacji, Jakubem R., by "wysadzić" ze stołka Hannę Gronkiewicz-Waltz. Ten sam człowiek miał też być pomocny w interesach spółki Srebrna powiązanej z Prawem i Sprawiedliwością.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jakub R. odpowiadał w Ratuszu za decyzje dotyczące zwrotów warszawskich nieruchomości. Prokuratura oskarża go o wielomilionowe łapówki, a on przebywa w areszcie od lutego 2017 r. W listach z aresztu R. ujawnia powiązania z prominentnymi politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy za rządów koalicji PO-PSL w Warszawie Wąsik był szefem radnych PiS, miał przekonywać R. do wspólnego biznesu. Zadaniem R. miało być wyszukiwanie nieruchomości, których jeszcze nie namierzyły kancelarie.
O tym, kim jest Wąsik, szerzej informuje najnowszy "Newsweek" z 5 marca. Gdy powstało Centralne Biuro Antykorupcyjne, prawą ręką jego szefa Mariusza Kamińskiego został właśnie Maciej Wąsik, archeolog i rzekomy przedsiębiorca. Nie wiadomo do dziś, jaką prowadził firmę. Natomiast jako wiceszef CBA miał zasłynąć zainstalowaniem aparatury umożliwiającej podsłuchiwanie inwigilowanych przez służbę antykorupcyjną w czasie rzeczywistym, czytamy w tygodniku.
Do systemu Wąsik miał wchodzić ponad 6,2 tys. razy, średnio nawet 5 razy dziennie. Dziennikarze mówili o nim "gumowe ucho" albo "pan z Polskich Nagrań" – pisze "Newsweek". Wąsik odszedł z CBA w 2008 r., razem ze swoim mentorem z Ligi Mariuszem Kamińskim. Na jaw wyszło, że CBA sięgało po billingi dziennikarzy, bo chciało ustalić ich krąg informatorów.