"Fakt" publikuje nowe informacje o osobie, która miała dokonać morderstwa Beaty J. w kamienicy w Poznaniu. Jej małżonek Tomasz J. miał zaatakować kobietę nożem, a po jej śmierci obciąć jej głowę. Potem wymyślił w celu zatarcia zbrodni pomysł rozszczelnienia instalacji gazowej i wysadzenia kamienicy.
Z nieoficjalnych informacji wynikało, że jedna z odnalezionych kobiet miała nie być ofiarą wybuchu, gdyż strażacy znaleźli jej ciało bez głowy. Teraz na jaw wychodzą dalsze makabryczne szczegóły, które mają tę wersję potwierdzać.
Według nieoficjalnych informacji kobieta została rozcięta nożem od pasa do mostka, oskalpowana, a na czole oprawca wyciął jej napis "za zdradę". Sam w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala po dokonaniu wybuchu. Ma poparzone ponad 60 proc. ciała i znajduje się w śpiączce farmakologicznej. Jego szanse na przeżycie są nikłe.
Jak dowiedziała się wcześniej Polska Agencja Prasowa, zabójca próbował zatrzeć ślady i dlatego spowodował wybuch.