MonikaJaruzelska uważa, że ustawa degradacyjna ma przysłonić dwie ważne sprawy, z których jedna to konflikt polsko-izraelski. – W związku z tym należało pokazać Wojciecha Jaruzelskiego jako antysemitę – powiedziała córka generała w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce. Drugą rzeczą, którą ma przyćmić nowa ustawa, jest sprawa finansów w ministerstwach, czyli wysokich premii przyznanych członkom gabinetu Beaty Szydło czy 15 milionów wydanych przez MON z kart kredytowych.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Projekt ustawy degradacyjnej zakłada możliwość pozbawienia stopni generalskich żołnierzy w stanie spoczynku, którzy byli członkami WRON, KWA czy pełnili służbę w organach bezpieczeństwa PRL, czyli między innymi Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.
– Pokazanie generała Jaruzelskiego jako samo zło, jest potrzebą wynikającą z tego, że jednak on nie jest tym "samym złem". Bo po co by było go degradować, gdyby wszyscy i tak wiedzieli, że nie warto go degradować? – mówiła Monika Jaruzelska.
– Jak powiedział jeden z polityków, podatnicy płacą politykom, by działali na rzecz przyszłości, a nie przeszłości – dodała Monika Jaruzelska, komentując ustawę degradacyjną. I zauważyła, że politycy prawicy zawsze byli niekonsekwentni. Co przez to rozumie? Na kanapie w jej domu często zasiadali także politycy prawicy, bo przychodzili się do jej ojca poradzić, poprosić o wpływ na jakąś sprawę.
– Dzisiaj czasami widzę tych ludzi w telewizji, jak krzyczą coś przeciwko ojcu – powiedziała córka generała Jaruzelskiego. Zwraca uwagę, że choć Polacy są podzieleni w ocenie generała Jaruzelskiego, to wciąż wielu z nich ma do jej ojca szacunek.