Gdyby zorganizować konkurs na możliwie najgorsze życzenia z okazji Dnia Kobiet, autor porannego wpisu na Twitterze Eryk Mistewicz byłby chyba bezkonkurencyjny. Panie, czyli adresatki życzeń, poczuły się mocno urażone tym, co napisał prawicowy specjalista od politycznego marketingu. On sam nie widzi nic zdrożnego w tym, co napisał.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Swój wpis Eryk Mistewicz opatrzył dwoma różyczkami. A to, co napisał, zabrzmiało niczym słowa z dalekiej przeszłości. "Duży szacunek dla normalnych polskich kobiet. (...) zwykle stoicie skromnie w tle decyzji facetów" – to fragment jego życzeń złożonych o poranku 8 marca. "Bo normalna kobieta stoi w tle mężczyzny. Boże. Wytłumaczcie jaśnie panu, że mamy XXI wiek i my, kobiety, nie potrzebujemy męskiego tła" – skomentowała dziennikarka radiowa Marta Kiermasz.
I choć pod tweetem Mistewicza rozgorzała gorąca dyskusja (z udziałem przedstawicieli obu płci) ukazująca autorowi na niestosowność jego słów o kobietach "normalnych", "skromnych" i "w tle", on sam nie uznał, że należy przeprosić za te życzenia.
Ale owszem – znalazły się i takie panie, które w życzeniach Eryka Mistewicza nie dostrzegły nic niestosownego. Ciekawe jak zinterpretujecie komentarz byłej szefowej "Wiadomości" TVP?