Denis Urubko swoim zachowaniem naraził się wielu fanom polskich himalaistów. Po samotnej, z nikim nie konsultowanej próbie zdobycia szczytu K2 przez Rosjanina i bardzo krytycznych słowach pod adresem uczestników narodowej wyprawy, teraz dziennikarz "Przeglądu Sportowego" ujawnia coś, co może jeszcze dolać oliwy do ognia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jakub Radomski twierdzi, że usłyszał, że Urubko udzieli mu wywiadu pod warunkiem, jeśli dostanie za to duże honorarium. – Jestem tym trochę zażenowany, bo facet wrócił z narodowej wyprawy, za państwowe pieniądze, teraz uderza w kolegów i jeszcze chce na tym zarabiać – komentuje postawę himalaisty dziennikarz, pisząc, że więcej na ten temat będzie można znaleźć w piątkowym felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Komentujący zastanawiają się, czy honorarium za wywiad to częsty proceder wśród sportowców. Dziennikarz odpowiedział, że pierwszy raz się z czymś takim spotyka.
Jeden z użytkowników Twittera przypomniał przypadek Mariusza Pudzianowskiego z 2009 r., kiedy miał on zażądać 500 zł. Inny zarzucił dziennikarzowi "PS", że sam jako pracownik mediów zarobiłby na wywiadzie z Urubką.
Przypomnijmy, himalaista po powrocie z samotnego wyjścia w górę K2 opuścił wyprawę i jest już w Polsce. W bardzo ostrych słowach wypowiedział się o członkach narodowej wyprawy. Zarzucił między innymi Krzysztofowi Wielickiemu dwa oblicza:
– Wyprawa była dla mnie naprawdę trudna ze względu na dziwne relacje, które stopniowo stawały się coraz gorsze. Czułem się z tym nieswojo. Lider ekspedycji opisywał moje złe motywacje i kształtował złą opinię o mnie. To mnie denerwowało. Ta osoba mnie blokowała, zatrzymywała, a potem podchodziła do mnie z uśmiechem, próbując wszystko wyjaśnić, jak gdyby nigdy nic... Nie rozumiem jak można mieć tak dwie różne twarze – mówił.