Ten wywiad jeszcze bardziej dolewa oliwy do ognia w gorącej dyskusji o zimowej wyprawie na K2. Denis Urubko we wtorek dotarł do Islamabadu. Himalaista udzielił wywiadu serwisowi desnivel.com, w którym skrytykował swoich towarzyszy wyprawy. Najbardziej dostało się kierownikowi Krzysztofowi Wielickiemu.
– W prognozach zapowiadało się okno pogodowe na dzień 26 lutego. Wyglądało to obiecująco. Z tego powodu postanowiłem zaproponować Adamowi Bieleckiemu przeprowadzenie ataku szczytowego. Mój przyjaciel odmówił. Stwierdził, że rozmawiał z Krzysztofem Wielickim o szansie ataku na początku marca, tydzień później – wyjaśnił w rozmowie z serwisem.
Jednak w dalszej części rozmowy Urubko zarzucił swoim kolegom kłamstwo. – Stwierdziłem, że ruszam sam, bo jestem doskonale wyszkolony i mam za sobą wystarczającą aklimatyzację. Opuściłem bazę nie informując o tym nikogo. Nie wziąłem radiostacji, bo bałem się, że ludzie znów będą mnie okłamywać. Jak zwykle na tej wyprawie. Że każą mi zejść w dół i będą mi przeszkadzać – powiedział.
Wielicki od drugiej strony
Denis Urubko wypowiedział się także na temat kierownika wyprawy, Krzysztofa Wielickiego. – Wyprawa była dla mnie naprawdę trudna ze względu na dziwne relacje, które stopniowo stawały się coraz gorsze. Czułem się z tym nieswojo. Lider ekspedycji opisywał moje złe motywacje i kształtował złą opinię o mnie. To mnie denerwowało. Ta osoba mnie blokowała, zatrzymywała, a potem podchodziła do mnie z uśmiechem, próbując wszystko wyjaśnić, jak gdyby nigdy nic... Nie rozumiem jak można mieć tak dwie różne twarze – stwierdził himalaista.
Problemy od początku
Przypomnijmy, że po nieudanym ataku szczytowym na K2 z 24 lutego, który podjął samotnie, Denis Urubko zdecydował o zakończeniu wyprawy. Za wszelką cenę zależało mu, aby zdobyć szczyt przed 28 lutego. Po opuszczeniu bazy po sześciu dniach trekkingu dotarł w poniedziałek wraz z tragarzami do Skardu. Dzień później pojawił się w Islamabadzie.
Także w poniedziałek Polacy postanowili przerwać wyprawę na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik – K2. Od początku himalaiści natrafili na wiele problemów. Najpierw Adam Bielecki wraz z Denisem Urubko musieli ruszyć na akcję ratunkową na Nanga Parbat. Poszli na pomoc Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi. Udało im się uratować jedynie Francuzkę. Następnie obóz pod K2 opuścili Jarosław Botor i Rafał Fronia. Ten pierwszy z powodów osobistych, drugi z powodu wypadku – spadający kamień złamał kość w jego przedramieniu.