Andrzej Duda udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej". W rozmowie prezydent wypowiedział się w zdecydowanych słowach na temat stanowienia prawa w Polsce. Stwierdził, że nie wyobraża sobie, by obce państwa miały wpływ na prawa, które uchwala się w Polsce.
– Nie pozwolę oczerniać dobrego imienia Polski. W czasie drugiej wojny światowej zginęło trzy miliony Polaków narodowości żydowskiej, ale zginęły też ponad dwa miliony Polaków narodowości polskiej. Za pomoc Żydom groziła kara śmierci – powiedział prezydent "DGP", odnosząc się nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
– Byłbym zdziwiony, gdyby nasze strategiczne relacje ze Stanami Zjednoczonymi uległy pogorszeniu w związku z jednym przepisem – dodał. Duda przyznał jednak, że skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ zależy mu na dobrych stosunkach z USA i Izraelem. – Chcę, żeby chłodnym okiem ocenili, czy prawo zostało przygotowane dobrze, bezpiecznie, choćby dla świadków tamtych straszliwych wydarzeń – przekonywał.
Prezydent tłumaczył również, że choćby w USA to naturalne, że najważniejszy jest interes własnego państwa. – Nikt nie będzie nam niczego dyktował – stwierdził kategorycznie.
Dudę zadziwiła także skala "izraelskiego ataku". Twierdzi, że władze Izraela mocno zabiegały o zapis, który wyłączałby spod prawa działalność artystyczną i naukową. – Miałem wrażenie, że nie sama idea ustawy budzi w Izraelu zastrzeżenia, ale te dwa problemy – wyjaśniał.
Andrzej Duda tłumaczył, że ostatnie trudne relacje z Unią Europejską, Izraelem i USA wynikają z coraz silniejszej pozycji Polski. – Wiele z tych konfliktów wynika właśnie z tego. (...) Blokujemy możliwość okradania budżetu państwa i wyprowadzania pieniędzy z Polski. (...) Ktoś do tej pory te pieniądze zabierał, a teraz nie może – mówił prezydent Andrzej Duda. – Im silniejszą pozycję zajmujemy, tym większy opór – dodawał.
Ustawa o IPN obowiązuje od 1 marca, ale na razie nikt z jej tytułu jeszcze nie "ucierpiał". Wicemarszałek Senatu Adam Bielan przyznał, że z jej powodu w relacjach z USA zaistniały "pewne turbulencje". W ostatnich dniach wyciekła na jaw kontrowersyjna notatka dotycząca stosunków ze Stanami Zjednocznymi. Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki rzekomo nie są mile widziani w Białym Domu z powodu ustawy.