
"Hipnoza" to nowa superprodukcja TVN, która nie przestaje wywoływać kontrowersji. Abstrahując od poziomu programu, nie mamy do czynienia z zapowiadaną rozrywką okraszoną nauką. W "Hipnozie" ekspertem jest spec od pseudonaukowego NLP, a na scenie występują aktorzy z paradokumentów. O ile uczestnicy są podobno wprowadzani w stan hipnozy, to widzowie na pewno są wprowadzani w błąd.
"Jesteś przekonany, że…” – tymi słowami Artur Makieła, certyfikowany hipnotyzer należący do British Association of Hypnotherapy, rozpocznie jedyną w swoim rodzaju zabawę z dużą dawką humoru i śmiechu – to fragment informacji o programie na oficjalnej stronie. Bycie członkiem dumnie brzmiącego stowarzyszenia nie jest jednak żadną sztuka. Wystarczy uiścić odpowiednią opłatę (30 funtów) i już możemy chwalić się profesjonalnym certyfikatem. Nawet nie trzeba się ruszyć z domu, bo wszystko można załatwić online.
"Artur Makieła jest trenerem rozwoju osobistego oraz hipnotyzerem, który swoje kwalifikacje zawodowe zdobywał na profesjonalnych kursach i szkoleniach, m.in. Dave Elman Hypnosis Institute (hipnoza w pracy terapeutycznej), Hypnosis for Pain Management - American School of Clinical Hypnosis (hipnoza w zarządzaniu bólem) czy Provocative Hypnosis - Joergen Rasmussen (hipnoza prowokatywna w terapii). Od 2014 r. jest także członkiem British Association of Hypnotherapy do którego dołączył kończąc kursy hipnozy scenicznej oraz hipnozy wspomagającej proces odchudzania".
– Każda osoba może w pełni wchodzić w te najgłębsze stany hipnozy. Jednak niektóre osoby wymagają treningu i przygotowania, a niektóre w ten stan wchodzą bardzo łatwo i bardzo szybko. Jeżeli chodzi o hipnozę sceniczną, robioną na ulicy, na scenie czy do telewizyjnego show, to najpierw przeprowadza się testy podatności na nią. Wybiera się takie osoby, które w stan hipnozy wchodzą najszybciej i które najchętniej realizują pożądane sugestie – mówił naTemat Michał Cieślakowski.
Z kolei Magda występuje w "Hipnozie" i w programie "House Hunters" na kanale HGTV. Mając doświadczenie w paradokumentach pewnie niektórym jest łatwiej dać się "zahipnotyzować" na scenie.
Pozostali hipnotyzerzy są oburzeni nową superprodukcją i nie zostawiają na niej suchej nitki.
"Oglądając ten program, czułem ogromne zażenowanie, ponieważ on nie powinien się nazywać "Hipnoza", tylko "teatr". Na ogół w hipnozie scenicznej wywierana jest podświadomie oraz świadomie na uczestniku presja widowni, presja wyzwań, zadań, które prowadzą do powodzenia danego przedstawienia. To, co zostało nam przedstawione w TVN jest show, w którym najważniejsze są pieniądze."
Czytaj więcej
