Inwestycja ma uzupełniać się ze znajdującym się w samej Warszawie Lotniskiem Chopina. W Modlinie (będącym dzielnicą Nowego Dworu Mazowieckiego) wylądują samoloty tanich linii lotniczych, czarterowe oraz towarowe. Choć odciąży częściowo lotnisko w stolicy, nie jest to rozwiązanie docelowe.
Jakość lotnisk to niepisany wyznacznik cywilizacyjnego rozwoju regionu. Z tym stwierdzeniem można polemizować, ale fakt faktem – na arenie międzynarodowej państwo widziane jest właśnie przez pryzmat lotnisk.
Gdyby Warszawę spersonifikować, jeszcze kilka lat temu biedaczka oblałaby się rumieńcem zażenowania. Nie ma się czemu dziwić, bo powszechnie mówiło się o lądowisku w stolicy vel "barak", "magazyn" lub "stodoła".
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy rozpoczął się remont Lotniska Chopina. Dzisiaj to już prawdziwie europejski poziom. Nie tylko nowe oblicze jest jednak powodem do dumy Polaków. Po drugiej stronie miasta powstało kolejne lotnisko wraz z nowoczesnym terminalem.
Po co Modlin? Jest przede wszystkim tańszy, a to przyciągnie tanich przewoźników z powrotem do stolicy. Ci od pewnego czasu omijali Warszawę szerokim łukiem właśnie ze względu na zaporowe dla tego typu linii ceny. Zamysł szybko znalazł potwierdzenie w rzeczywistości. Pierwszymi firmami które startować będą z modlińskiej płyty startowej są Ryanair i Wizzair. Samolot tej drugiej wyląduje z pasażerami z Budapesztu dziś o 17.00, inaugurując tym samym komercyjną działalność portu.
Poza tanimi liniami na lotnisku lądować będą loty czarterowe i towarowe. W przeciwieństwie do Okęcia bowiem Modlin działać będzie bez przerwy całą dobę.
Projekt terminala wykonał znany i ceniony architekt, profesor Stefan Kuryłowicz, tragicznie zmarły rok temu w katastrofie awionetki.