Kaja Godek i Joanna Scheuring-Wielgus rozmawiały w programie Moniki Olejnik o projekcie "Zatrzymaj aborcję".
Kaja Godek i Joanna Scheuring-Wielgus rozmawiały w programie Moniki Olejnik o projekcie "Zatrzymaj aborcję". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

We wtorkowy wieczór Kaja Godek i Joanna Scheuring-Wielgus pojawiły się w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" na antenie TVN24. Dyskusja dotyczyła projektu "Zatrzymaj aborcję", który wczoraj został pozytywnie zaopiniowany przez Sejm. Przypomnijmy, że zgodnie z tym projektem Polki zostaną pozbawione możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Jak można było przypuszczać, rozmowa w studiu okazała się niezwykle gorąca.

REKLAMA
– Niech Pani bezczelnie nie używa osób niepełnosprawnych do swojej polityki – grzmiała do Kai Godek posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. – To feministki używają osób niepełnosprawnych do swojej polityki, wpisując się w retorykę nazistowskich Niemiec – odrzekła pomysłodawczyni akcji "Zatrzymaj aborcję". Stwierdziła, że proponowana ustawa "przywraca prawa człowieka ludziom, którzy teraz ich nie mają".
– Nie tylko ja, ale blisko jeden milion obywateli żąda usunięcia przepisów pozwalających na zabójstwo niepełnosprawnych dzieci. Jest to zaprzeczeniem sprawiedliwości, jest to sprzeczne z prawami człowieka – zaznaczała już na początku dyskusji Kaja Godek. Tymczasem Joanna Scheuring-Wielgus apelowała, by nie mówić, że ktokolwiek zabija dzieci. Dodawała, że jej zdaniem "nie ma znaczenia, ile osób podpisało się pod projektem" i porówałąich liczbę z około 30 mln pełnoletnich Polaków, którzy są zdolni do zajęcia swojego stanowiska w tej sprawie.
Kolejny zły projekt o aborcji
Przypomnijmy, że jeszcze w 2016 roku ogromne kontrowersje wzbudził projekt "Za życiem". Zakładał on jednorazową zapomogę dla matek, które zdecydują się donosić ciążę zagrożoną wadami płodu. "Za życiem" przewidywał też opiekę specjalistyczną do 18 roku życia.
Aleksandra Szymczak – koordynator programów dla podopiecznych w Stowarzyszeniu Rodziców i Opiekunów Chorych z Zespołem Downa w Łodzi – w rozmowie z naTemat pytała wówczas, czy "to żart". – A co dalej? Co po 18 roku życia? Mogą umrzeć? W naszym stowarzyszeniu mamy bardzo dużo osób dorosłych, którym państwo nie ma już absolutnie nic do zaoferowania. Gdy dziecko kończy 18 lat nie ma gwarancji pracy. Nie ma dofinansowania do wynagrodzenia osób niepełnosprawnych zatrudnianych w różnych instytucjach finansowanych z budżetu państwa. Wiadomo, że w takiej sytuacji niepełnosprawna osoba nie ma żadnych szans na zatrudnienie – odpowiadała ekspertka.
źródło: TVN24