Mateusz Morawiecki wypada gorzej od Beaty Szydło w budowaniu relacji międzynarodowych.
Mateusz Morawiecki wypada gorzej od Beaty Szydło w budowaniu relacji międzynarodowych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Premier Mateusz Morawiecki wypada gorzej w budowaniu relacji międzynarodowych od Beaty Szydło. Po przejęciu przez niego władzy pozycja naszego kraju na arenie międzynarodowej jest tragiczna. Polska po raz pierwszy od lat nie została zaproszona na szczyt strefy euro zaplanowany na 23 marca. Nie ma nic bardziej wymownego.

REKLAMA
Morawiecki jest niechętnie nastawiony do Tuska. Podczas gdy Szydło regularnie rozmawiała z przewodniczącym Rady Europejskiej, tak Morawiecki unika go jak tylko może – opisuje w "Rzeczpospolitej" w korespondencji z Brukseli Anna Słojewska. Doszło nawet do tego, że nowy szef polskiego rządu nie odpowiedział na zaproszenie do udziału w spotkaniu, jakie było dołączone do listu gratulacyjnego od Tuska. Podobnie było w wypadku zaproszenia przedstawionego w kuluarach jednego ze szczytów. Sytuacja jest niezwykła, bo wszyscy członkowie Rady Europejskiej z Tuskiem się spotykają.
Dziennik podaje, że Morawiecki od początku zaangażował się w dialog z przewodniczącym Komisji Europejskiej. Zaowocowało to dotychczas dwukrotnym spotkaniem z Jeanem-Claude'em Junckerem. Ponadto, odbyły się rozmowy z Fransem Timmermansem, odpowiedzialnym za prowadzoną przeciw Polsce procedurę o naruszenie praworządności. Te rozmowy jakkolwiek nie pomogły w kiepskiej sytuacji Polski na brukselskich salonach.
Katastrofalna sytuacja w relacjach
Przypomnijmy, że Komisja Europejska w grudniu ubiegłego roku podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski artykułu nr 7. Mówi on o naruszeniu przez rząd PiS reguł praworządności. To pierwszy w historii Unii Europejskiej przypadek uruchomienia artykułu 7. wobec jakiegokolwiek unijnego kraju. W dalszych krokach Polsce grożą sankcje.
Dodajmy do tego jeszcze tragiczne relacje z USA i Izraelem, będące wynikiem ustawy o IPN. Otrzymamy wówczas obraz Polski, która jest skompromitowana w relacjach międzynarodowych. Jedną z najbardziej spektakularnych wpadek Morawieckiego było stwierdzenie na konferencji w Monachium, "że byli polscy zbrodniarze, tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, ukraińscy zbrodniarze, nie tylko niemieccy".
źródło: "Rzeczpospolita"