logo
Takich zim w Polsce nie ma. Ale tam powstają dla nas opony. Fot. Nokian Tyres

Byliście kiedyś w Ivalo? Brzmi jak nazwa jakiegoś leku, ale to niewielka miejscowość w Finlandii, położona poza kołem podbiegunowym. To zupełnie inny świat, zupełnie nieznany przeciętnemu Polakowi. Zima trwa tam przez większość roku, a słońce w najkrótsze dni roku wstaje zaledwie na kilka chwil. To właśnie w takim miejscu powstał największy i najbardziej wymagający tor testowy opon zimowych na świecie. Nie bez powodu miejscowi nazywają go "białym piekłem".

REKLAMA
/ Fot. Nokian Tyres
Ta nazwa oczywiście nie wzięła się z przypadku. Ci, którzy są w miarę zainteresowani motoryzacją, z pewnością słyszeli o "zielonym piekle". Tak ochrzczono niemiecki tor Nürburgring, którego wielka pętla ciągnie się przez zdradliwe lasy Nadrenii. A dlaczego "białe piekło"?
/ Fot. Nokian Tyres
Tor testowy w Ivalo to kraina z zupełnie innej bajki. Współczesnemu człowiekowi pochłoniętemu przez kulturę masową to miejsce może się kojarzyć tylko z daleką północą rodem z "Gry o tro"”. Spójrzcie zresztą na zdjęcia. Śnieg po horyzont, iglasta roślinność, skrajnie niskie temperatury. W takim miejscu trzeba umieć przetrwać. A co dopiero testować opony.

Jeśli to nie przemawia do wyobraźni, to spójrzcie na to w ten sposób: Ivalo w linii prostej jest położone 250 kilometrów na północ od Rovaniemi. Nawet święty Mikołaj nie chciał tam mieszkać.
/ Fot. Nokian Tyres
Ten gigantyczny ośrodek testowy zbudowała w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku firma Nokian Tyres. Marka w Polsce… w zasadzie szerzej nieznana. Ale jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy wynająć samochód w Skandynawii, możecie być praktycznie pewni, że samochód będzie stał na oponach właśnie tej firmy.

Finowie (ale i nie tylko, bo Szwedzi i Norwedzy też) żyją w warunkach, które innym Europejczykom mogą się nie mieścić w głowach. I dlatego potrzebują opon do zadań specjalnych.
/ Fot. Nokian Tyres
To właśnie protoplasta tej firmy, Fińskie Zakłady Gumowe, stworzyły w 1934 roku pierwszą na świecie oponę zimową. Finowie po prostu wiedzą, co robią. Żeby stworzyć dopracowane opony zimowe, nie potrzebują wyrafinowanych modeli komputerowych. A przynajmniej nie opierają się jedynie na nich. Swoje produkty testują właśnie w Ivalo.

Ciekawostka: firma ma siedzibę w miejscowości, której nazwa mówi właściwie wszystko, czyli w... Nokia. Tak, firmy (a konkretniej wspomniane zakłady gumowe) przez wiele lat były połączone ze sobą.
/ Fot. Nokian Tyres
Jeśli zdjęcia nie przemawiają wystarczająco do wyobraźni, to jeszcze kilka liczb: ośrodek zajmuje przeszło 700 hektarów. To ponad 1100 boisk do piłki nożnej. Na tym terenie znajduje się 30 torów testowych, które składają się na dziesiątki kilometrów tras.

Opony testuje się tam na śniegu, na lodzie i na błocie pośniegowym, czyli właściwie w każdych zimowych warunkach. Na dodatek w zależności od pory roku tylko w ciągu jednej doby temperatura może się tam zmienić aż o 40 stopni Celsjusza. Dodajmy jeszcze, że opony testują profesjonalni kierowcy. "Gumy", które tam przetrwają w takich warunkach, poradzą sobie wszędzie.
/ Fot. Nokian Tyres
Paradoksalnie jednak opony idealnej… nie ma, zwłaszcza tej zimowej. To sztuka osiągnięcia pewnego kompromisu, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach w Polsce nie przerzuca opon na typowo śniegowe, kiedy są zapowiadane duże opady, a kiedy idzie przedwiosenna odwilż, nie zakłada "zwykłych" zimówek. Każda sytuacja wymaga bowiem innego cięcia opony, innej twardości mieszanki i tak dalej.

Podświadomie każdy z nas kierowców to wie. Często kupujemy zimówki, które dobrze jeżdżą po miejskich drogach, ale... odśnieżonych. Wizja jazdy po śniegu bywa stresująca.
/ Fot. Nokian Tyres
W tym kontekście każdemu, kto zimę spędza nie w Laponii, ale np. na Mazowszu, od razu musi się zapalić w głowie czerwona lampka. I to całkowicie zrozumiałe: bo przecież to "żadna sztuka" stworzyć oponę, która będzie dobrze jeździć po terenach, gdzie nikt dróg nie odśnieża. Gdzie śnieg, jak spadnie w listopadzie, leży już do marca.

To przecież zupełnie inna sytuacja niż w przypadku naszej polskiej, kapryśnej zimy. Gdzie śnieg potrafi zalegać w kwietniu, a w grudniu mamy piętnaście stopni, ale na plusie.
/ Fot. Nokian Tyres
Dlatego Finowie w Ivalo pokazali właśnie dziennikarzom z całej Europy swój nowy produkt – oponę WR SUV 4. Jest ona przeznaczona zgodnie z nazwą do SUV-ów i crossoverów. Ale – i tu uwaga – w czasie setek godzin prac (bo nad jedną oponą pracują się nawet 4 lata) testerzy mieli z tyłu głowy jedną myśl: to ma być opona przystosowana do zmiennej zimowej aury w Europie Środkowej.

Innymi słowy to produkt przewidziany nie dla Finów czy Norwegów, a dla Słowaków, Niemców, Czechów czy także nas, Polaków.
/ Fot. Nokian Tyres
Nokian chwali się, że ich nowe opony sprawdzą się zimą w każdych warunkach – nie tylko na śniegu czy na błocie pośniegowym, ale i także w trakcie obfitych opadów deszczu. Czyli jak ulał na polskie Boże Narodzenie
/ Fot. Nokian Tyres
Opona została zaprojektowana od podstaw. Nowa mieszanka ma zachować przyczepność nawet w trakcie tęgich mrozów choćby na Suwalszczyźnie, a specjalny krój bieżnika ma dać kierowcy bezpieczeństwo także w skrajnych warunków. A więc nie tylko na zasypanych solą drogach np. Warszawy, ale i także w trakcie weekendowego wyjazdu w Tatry, jakby nas złapała śnieżyca.

Oczywiście opona nie da nam takiej przyczepności na śniegu jak opona przeznaczona stricte na śnieg. Ale dla przeciętnego kierowcy, który potrzebuje opony wytrzymałej, na lata i przydatnej w zróżnicowanych warunkach, ta jest według producenta rozwiązaniem idealnym.
/ Fot. Nokian Tyres
Tyle teoria – w mroźnej Finlandii na torze testowym opony rzeczywiście zdały egzamin. Niedługo przyjdzie czas na test w Polsce. Opony w kilkudziesięciu rozmiarach – od 16 do 21 cali – będą w sklepach na jesień.