
Pierwsza handlowa niedziela od trzech tygodni i od razu zakupy. Tak wykorzystał czas w Niedzielę Palmową szef MSWiA, o czym informuje "Fakt". Tabloid publikuje zdjęcie, na którym widać, jak Joachim Brudziński pakuje zakupy do swojego samochodu. I zgryźliwie zauważa, że nie był to polski market, choć polityk PiS jeszcze przed rokiem mocno podkreślał, że "wszystko, co polskie jest najlepsze". Minister Brudziński szybko zareagował na Twitterze.
REKLAMA
"Został przyłapany pod jednym ze szczecińskich marketów, gdy pakował wielkie torby pełne produktów do bagażnika swojego samochodu" – informuje "Fakt".
Pod tym wpisem szybko posypały się komentarze o hipokryzji. "To się nazywa przykład", "Uprzejmie donoszę ze Brudziński działa na szkodę wizerunku Partii" – piszą niektórzy. Ale nie brak takich, którzy Joachima Brudzińskiego bronią. "No i co? Niedziela palmowa zawsze była handlowa, nawet jest w Niemczech" – reagują.
Ale na informacje "Faktu" przede wszystkim zareagował sam szef MSWiA. I na Twitterze tak wyśmiał te doniesienia: "Ale afera. Wredny „pisior” pojechał własnym samochodem i sam załadował zakupy. A mógł przecież jak jeden”światowy” minister w rządzie #PO wysłać po pizzę swoją ochronę".
W drugim wpisie przyznał, że robił zakupy w niedzielę i pewnie jeszcze nie raz będzie robił. I byłby załganym politykiem, gdyby stwierdził, że tak nie było. "Ale w przeciwieństwie do moich krytyków nie płaczę jak sklepy w niedziele są zamknięte" – skwitował.
"W takim razie po co zakaz?" – pytają tylko ironicznie internauci.
Na koniec minister Brudziński wyśmiał jeszcze "Fakt", że wytyka mu ubiegłoroczny wpis o tankowaniu na polskich stacjach. Stwierdził, że od tamtej pory mu się nie zmieniło. "Jak dziś jechałem do Warszawy to wbrew wszystkim "Europejczykom" zatankowałem na Orlenie" – skwitował.