
Przez Polskę – choć nie z takim hukiem jak inne sprawy – przetoczyła się debata o prywatyzacji spółki Azoty Tarnów. Jeden z najważniejszych zakładów polskiej branży chemicznej miał być sprzedany rosyjskiemu Acronowi. Przejęciu sprzeciwili się politycy, między innymi minister skarbu. To kolejny raz, kiedy bronimy się przed rosyjskimi wpływami w biznesie. I słusznie, bo strach przed rosyjskim kapitałem ma swoje uzasadnienie.
Potencjalne przejęcie Tarnowa przez Rosjan wzbudziło niemałe kontrowersje. Jedni twierdzili, że rząd nie może na to pozwolić, inni – że rosyjska spółka zwiększy zyski. Szalę w sprawie przeważył minister skarbu. W zamian zaproponowano, by Azoty emitowały kolejne akcje, tym samym zwiększyły kapitał i przejęły inny zakład chemiczny
Jakim cudem Polska pozostaje „zieloną wyspą” Europy? Bo pozostaje, chociaż określenie to wzbudza dzisiaj u ludzi częściej kpiny niż poczucie sukcesu. Nie wzrosło u nas silnie bezrobocie, nie załamał się złoty, żadnemu bankowi nie zagroziło bankructwo, żaden nie zwrócił się do rządu o wsparcie finansowe. Co robić, aby się to nie skończyło? CZYTAJ WIĘCEJ
Nie da się jednak ukryć, że brak zgody zarządu na przejęcie to jedno, a minister skarbu odrzucający możliwość przejęcia Azotów Tarnów przez Rosjan – to drugie. – Na pewno boimy się rosyjskiego kapitału – przyznaje w rozmowie z nami prof. Witold Orłowski. – Ale takie podejście nie bazuje na uprzedzeniach narodowych, a kalkulacji polityczno-biznesowej. To zawsze ciężkie decyzje. Ale tak jest na całym świecie, nie tylko u nas – podkreśla Orłowski.
Inni posłowie jednak podchodzą mniej przychylnie do przejęcia Azotów przez Rosjan. – Jestem przeciwny przejmowaniu spółek z sektorów strategicznych przez inne państwa – mówi nam Patryk Jaki z Solidarnej Polski, również członek komisji gospodarki. – Na siłę
Budujmy fabryki. Nie pozwólmy bankowi kierowanemu przez Bieleckiego wykończyć Malmy. Takie właśnie spekulacyjne systemy bankowe są przyczyną światowego kryzysu. CZYTAJ WIĘCEJ
Opinię posła Jakiego potwierdza profesor Orłowski. Jak zaznacza, obawy przed rosyjskim kapitałem mogą wynikać dwóch rzeczy. Pierwsza to właśnie wykorzystywanie przez Rosję obecności swojego kapitału w innym kraju jako środka nacisku politycznego.
Drugi powód, dla którego obawiamy się rosyjskich biznesmenów przejmujących polskie spółki, to po prostu styl, w jakim działają Rosjanie. – Rosyjskie firmy znane są z brutalnej polityki biznesowej – wskazuje prof. Witold Orłowski.
To właśnie te dwa czynniki – niechęć do dawania Rosji środków nacisku politycznego i wobec ich ostrego stylu działania w biznesie – są decydujące dla polskich polityków. Ale
Każdy przypadek przejęcia trzeba rozpatrywać oddzielnie i patrzeć, czy taki ruch nam zaszkodzi, czy nie. Bo to, że Rosjanie wykorzystują ekonomię do prowadzenia polityki, jest oczywiste.



