W biurze posłanki PO znaleziono podsłuch – ta wiadomość gruchnęła trzy dni temu. Dziś już wiadomo, kto parlamentarzystce podłożył tzw. pluskwę. Zarzuty postawiono w tej sprawie Grzegorzowi T., pracownikowi Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim. Mężczyzna już się przyznał, ale odmawia składania wyjaśnień. Wiadomo, że sam też należał do PO.
Tymczasem okazuje się, że nie. Jak donosi reporter Radia Łódź, za założeniem nielegalnego podsłuchu stał 36-letni Grzegorz T., pracownik Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim. Co ciekawe, sprawca też należy do Platformy Obywatelskiej, przy czym nie jest bynajmniej szeregowym działaczem, tylko wiceprzewodniczącym koła Platformy w Aleksandrowie. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do zarzutu założenia i posługiwania się urządzeniem podsłuchowo-wizualnym w celu uzyskania informacji, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Rzecznik PO w województwie łódzkim Tomasz Piotrowski zapowiedział, że Grzegorz T. zostanie usunięty z partii.
Tę polityczną prawdę w "Uchu Prezesa" w poprzednim sezonie przekazał prezes Jarosław ministrowi Mariuszowi: uświadamiał go, że jego największy wróg wcale nie jest w PO, w Nowoczesnej czy na marszach KODu – największy wróg jest we własnej partii. W Platformie to się właśnie potwierdziło.