Nie ma co ukrywać – w Polsce dominuje kultura biesiadna, gdzie interesy załatwia się i dyskusje prowadzi się przy stole. Wystarczy nawet niewielki stolik, a na nim szklanki z napojami. Zwykle wysokoprocentowymi.
Klubokawiarnia Chłodna 25, która niedawno straciła licencję na sprzedaż alkoholu wskutek nacisków mieszkańców kamienicy, świeci pustkami. Dalej odbywają się w niej koncerty i dyskusje, lecz sama Chłodna nie cieszy się już takim powodzeniem jak kiedyś. Bez piwa, lampki wina i lufki zimnej wódki ciężko nawiązać rozmowę i podyskutować o polityce społecznej czy poezji. Dlaczego?
Agnieszka Kozak, współtwórczyni Miesiąca Fotografii w Krakowie i autorka bloga kulinarnego „Ugryzienie Kozak” tłumaczy: – Kultura w Polsce jest zwykle blisko związana z piciem. Oczywiście, można uznać, że to dlatego, że podczas spożywania alkoholu człowiek jest bardziej kreatywny i pozbywa się wszelkich oporów i lęków, co z pewnością ułatwia rozwiązywanie różnych spraw i pomaga w wymyślaniu nowych projektów.
Czy piwo jest zdrowe? Czytaj blog Macieja Twardowskiego.
Czy w takim razie istnieje kultura, która nie jest zakrapiana procentami? W telewizji wszystko wygląda niby inaczej – artyści opowiadają o swojej głębokiej duchowości i zdrowym trybie życia, lecz poza anteną wracają do tradycyjnych, polskich nawyków.
– Mam dwójkę przyjaciół na odwyku. – kwituje Kozak – Kurator i wokalistka. W Polsce, gdy wyjdą na imprezę 'branżową' spotykają się z niesamowitym ostracyzmem, namawianiem: 'Ze mną się nie napijesz?', kompletnym brakiem taktu. W Berlinie przyjęto by ich abstynencję ze spokojem, w Polsce są uznawani za dziwaków.
Pójść na imprezę i nie napić się? W naszych słowiańskich warunkach wygląda to naprawdę osobliwie.
Alkohol jest ciągle w modzie – odkryty niedawno cydr, lokalne browary czy wódki smakowe. Do wyboru do koloru. – Alkohol jest wpisany w tradycję kawiarni artystycznej – tłumaczy Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego. – Alkohol w środowisku artystycznym jest obecny, ale postawienie tezy, że jest niezbędny, jest zbyt radykalne.
Na podstawie własnych obserwacji ciężko zgodzić mi się z Nowakiem. Bywając na imprezach z artystami i ludźmi kultury wielokrotnie obserwowałem i uczestniczyłem w opróżnianiu niejednej butelki wysokoprocentowej, która znikała w niezwykłym tempie w brzuchach poetów, malarzy czy muzyków.
Agnieszka Kowalska w głośnym komentarzu stając w obronie Chłodnej 25 postawiła zawartą w tytule tekstu tezę – "bez wódki nie ma kultury". Dowodzi, że bez koncesji, która da szansę Chłodnej na przeżycie, nie będzie możliwa dalsza organizacja wydarzeń kulturalnych oraz samo funkcjonowanie klubokawiarni. Po kilku miesiącach widać, że niestety może mieć rację, a dotychczasowi bywalcy Chłodnej nie bawią się tam tak samo dobrze jak za czasów alkoholowych.
Za chwilę znów upały. Czytaj co zrobić, by nie spędzić dnia w łóżku.
Mickey Wyrozębski, projektantka mody marki MOZCAU, a wcześniej kuratorka i właścicielka Galerii Hoża i organizatorka Hożartów mówi wprost: – Kultura bez alkoholu istnieje, ale tylko w czterech ścianach. Można poczytać książkę i obejrzeć film. Wyjście na miasto najczęściej jest zakrapiane.
Sama Mickey trzyma się z dala od wszelkich używek, a jednak nie podlega ostracyzmowi towarzystwa pijącego, chodź jest zdystansowana do alkoholowych spotkań. – Każdy jest kapitanem własnego statku – tłumaczy swój wybór. – Życie w trzeźwości to świadome wybory, nie obarczone kacem moralnym czy fizycznym. Tak jest wygodniej. – dodaje.
Czy kawiarnie o profilu artystycznym mają szansę utrzymać się bez koncesji? Czy chęć obejrzenia wystawy, podyskutowania czy posłuchania muzyki alternatywnej zwycięży nad słowiańskim pragnieniem biesiady, wina i tańca? Wątpię. Mimo artystyczności i całej alternatywy – knajpa to knajpa, musi się utrzymać i na siebie zarobić. Za Chłodną 25 trzymam mocno kciuki.
Wyrozębski wspomina czasy, gdy w swoim mieszkaniu prowadziła galerię sztuki. Podczas wernisaży było różnie, czasem towarzystwo upijało się i traciło swoje kulturalne zacięcie i cel wyprawy do galerii. A w tym wszystkim to chyba właśnie cel powinien pozostać najważniejszy.