
Media ostatnio obiegła informacja, że ośrodek preadopcyjny w Otwocku poszukuje wolontariuszy do przytulania dzieci, które trafiają do niego z okien życia lub interwencji domowych. Choć zainteresowanie ogromne, bo chęć pomocy wyraziło ponad 70 osób, nie każdy spełnia kryteria i podchodzi do wolontariatu poważnie. – Zgłaszają się osoby, które mówią: "mam dzisiaj wolne dwie godziny po południu, to wpadnę". Ale to tak się nie odbywa – tłumaczy w rozmowie z naTemat Izabella Ratyńska, dyrektor biura Fundacji Rodzin Adopcyjnych.
REKLAMA
Poszukiwanie wolontariuszy do przytulania małych dzieci w ośrodku preadopcyjnym w Otwocku to temat, który bardzo szybko obiegł media i sprawił, że do tulenia maluchów zgłosiło się aż 70 chętnych. Dzieci do ośrodka w Otwocku często trafiają z sali porodowej, okien życia czy też interwencji domowych, a opiekujący się nimi wolontariusze mają za zadanie nie tylko je przytulać, ale też spędzać z nimi czas, przewijać je czy kąpać.
Przytulanie maluchów to nie zabawa, o czym nie wszyscy wiedzą
Tulenie pomaga utrzymać regularne bicie serca, zwiększa ilość tlenu we krwi oraz zmniejsza szanse na zaburzenia oddychania, czy też ryzyko infekcji. Jednak opiekowanie się maleństwami to nie zabawa, z czego często nie zdają sobie sprawy osoby zgłaszające się do pomocy. Jak zdradza Izabella Ratynśka, dyrektor biura Fundacji Rodzin Adopcyjnych w Warszawie wolontariatu w Interwencyjnym Ośrodku Preadopcynym w Otwocku podejmują się osoby o bardzo różnych motywacjach, często bardzo niedojrzale rozumiejąc, czym jest wolontariat.
Tulenie pomaga utrzymać regularne bicie serca, zwiększa ilość tlenu we krwi oraz zmniejsza szanse na zaburzenia oddychania, czy też ryzyko infekcji. Jednak opiekowanie się maleństwami to nie zabawa, z czego często nie zdają sobie sprawy osoby zgłaszające się do pomocy. Jak zdradza Izabella Ratynśka, dyrektor biura Fundacji Rodzin Adopcyjnych w Warszawie wolontariatu w Interwencyjnym Ośrodku Preadopcynym w Otwocku podejmują się osoby o bardzo różnych motywacjach, często bardzo niedojrzale rozumiejąc, czym jest wolontariat.
– Mówiliśmy, że szukamy osób do przytulania dzieci, ale nie mieliśmy na myśli czegoś takiego, że ktoś przyjdzie, weźmie dziecko na ręce, ponosi dwa razy i powie do widzenia. Niektórzy ludzie to tak rozumieją. Zgłaszają się osoby, które mówią: "mam dzisiaj wolne dwie godziny po południu, to wpadnę". Ale to tak się nie odbywa i praca z dziećmi nie na tym polega – dodaje.
Osoby zgłaszające się do preadopcyjnego ośrodka w Otwocku muszą liczyć się z tym, że chcąc odbyć wolontariat, muszą poświęcić na niego trochę czasu. – Wolontariat to jest praca regularna, która jest bezpłatna, ale nie wykonuje się jej w pięć, dziesięć minut czy trzy dni. Jeżeli ktoś chce nam pomagać, musi zdecydować się na dłuższy okres czasu, minimum dwa razy w tygodniu przychodzenia do ośrodka, po dwie, trzy godziny. Taka osoba zawsze przychodzi do konkretnego dziecka. Maluchy może niekoniecznie przywiązują się do wolontariusza, ale na pewno wytwarza się jakaś relacja między nim a osobą, która się nimi opiekuje. W związku z tym nie może być tak, że codziennie inna osoba bierze na ręce to samo dziecko. Ono przeżywa lęk, strach i wtórną traumę – mówi Ratyńska.
"Są nieliczne osoby, mające altruistyczną potrzebę pomocy dzieciom"
Choć chętnych nie brakuje, zgłaszający się do tulenia maluchów bardzo często się wykruszają. Bo ludzie często podejmują decyzję o wolontariacie w uniesieniu chwili, na bazie bardzo szczytnych emocji. – Zgłaszają się raz, drugi, po czym twierdzą, że to jest na przykład dla nich za duża odległość; dojeżdżanie z Warszawy do Otwocka – powiedziała Izabella Ratynśka.
Na szczęście do ośrodka trafiają wolontariusze, którzy potrafią podejść do swoich zadań poważnie. Tulą dzieci, ale też opiekują się nimi. Karmią, przewijają, kąpią je czy też wychodzą z nimi na spacer. Opiekują się maluchami, gdy na przykład pielęgniarki nie mogą tego zrobić.
– To są nieliczne osoby, które mają taką altruistyczną potrzebę pomocy dzieciom. Są w stanie przezwyciężyć własne ograniczenia i podjąć wysiłek na dłuższy czas – zauważa dyrektor fundacji. A przytulają i wspierają maluchy w codziennej opiece osoby w różnym wieku; zarówno te bardzo młode, jak i po studiach, a także osoby starsze, które nie doczekały się wnuków.
Wśród pomagających są też osoby, którą główną motywacją jest adopcja. Opiekując się nimi, chcą one trochę "dotknąć" adopcji. Jednak takie podejście według Ratyńskiej jest krzywdzące, również dla przyszłych rodziców. – Ta relacja z dzieckiem w ramach wolontariatu położy się cieniem na ich relacji z przysposobionym później maluchem. Jeżeli faktycznie dojdzie do tej adopcji, to zawsze jest coś takiego, że ci rodzice będą porównywały jedno dziecko do drugiego. My zdecydowanie odradzamy taki wolontariat.
Istnieje inna pomoc dla ośrodka
Osoby, które chcą wesprzeć ośrodek preadopcyjny w Otwocku, mogą to zrobić w inny sposób, na przykład pomagając zbierać finanse. Dzięki nim będzie można spokojnie opłacić dodatkowy personel medyczny i opiekuńczy czy też kupić odpowiednie leki i szczepionki.
– Poszukujemy osób, które pomogą nam zebrać środki finansowe. Dzieci będą mieć bezpieczeństwo, a my będziemy mogli zapewnić im specjalistyczną diagnozę i leczenie – dodaje Izabella Ratyńska.
Osoby, które chcą wesprzeć ośrodek preadopcyjny w Otwocku, mogą to zrobić w inny sposób, na przykład pomagając zbierać finanse. Dzięki nim będzie można spokojnie opłacić dodatkowy personel medyczny i opiekuńczy czy też kupić odpowiednie leki i szczepionki.
– Poszukujemy osób, które pomogą nam zebrać środki finansowe. Dzieci będą mieć bezpieczeństwo, a my będziemy mogli zapewnić im specjalistyczną diagnozę i leczenie – dodaje Izabella Ratyńska.
Ośrodek w Otwocku można też wesprzeć, przekazując 1 proc. podatku dla Fundacji Rodzin Adopcyjnych -nr KRS 0000151113 lub poprzez celowe wpłaty na konto nr 10 1160 2202 0000 0000 6084 1643.
