Rząd PiS miał już w 2016 roku pomysł, żeby Pierwsze Damy podobnie jak ich mężowie otrzymywały wynagrodzenie. Nic z tego nie wyszło. Z podobnym postulatem wystąpiła właśnie
Anna Komorowska, żona
Bronisława Komorowskiego. Zwraca ona uwagę na to, że to byłoby dobre rozwiązanie przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, nie zostawia się żony prezydenta "na lodzie". gdy ten obejmuje urząd. To nie odcina jej od pieniędzy, która mogłaby zarabiać zawodowo, gdyby mąż przegrał wybory. Po drugie, można by rozliczać Pierwszą Damę z tego, jak wypełnia swoje obowiązki.