
Statystyki holenderskiej policji wskazują, że tylko w ubiegłym roku skradziono w tym kraju ponad 90 tysięcy rowerów. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo w Holandii zgłasza się jedynie 25 proc. kradzieży. Wśród złodziei bardzo często przewijają się Polacy, którzy swoje fanty sprzedają w internecie. Jak nieświadomie nie zostać paserem? Jest strona, która pomoże.
Firmy powinny mieć dowód zakupu. Ale rowery sprowadzane z Holandii często mają po 30 lat i mało kto przez 30 lat, jeśli kupujemy sprzęt od osoby prywatnej, trzyma dowód zakupu, czyli w tym przypadku paragon.
Wśród złodziei jednośladów w Holandii wielokrotnie przewijają się niestety nasi rodacy. Widząc jakość holenderskich rowerów i popyt na nie w Polsce, wietrzą łatwy biznes. Tylko w tym roku w Holandii policja zatrzymała pięciu Polaków, którzy byli zamieszani w kradzież jednośladów. Trzech z nich aresztowała w lutym policja w Amersfoort.
Problem pojawia się w momencie, gdy taki skradziony jednoślad trafi na polski rynek i wtopi się w internetowe oferty sprzedających, którzy podobnie jak złodziej, nie mają dokumentów na swoje rowery. Co zrobić gdy podoba nam się taki jednoślad i mamy zamiar go kupić, ale nie chcemy zostać oskarżeni o paserstwo? Bo przypomnijmy, że paserem nieumyślnym jest ten:
Co mówi prawo? Art. 292. kodeksu karnego
§ 1. Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. W wypadku znacznej wartości rzeczy, o której mowa w § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Jeśli na wyświetlonym wykazie przy pozycji „Gestolen” pojawi się napis „Nee” to znaczy, że spokojnie możemy złożyć ofertę sprzedawcy. Ale abstrahując od rowerów z Holandii. W przypadku zakupu każdego roweru z drugiej ręki należy sprawdzać numer ramy lub numer seryjny. Dlaczego?