Gdy nachodzi czas kampanii wyborczej - wszystkie chwyty są dozwolone. Władimir Putin od lat stylizuje się na włoskiego macho. Pozował już z gołą klatą, na koniu, gdy wchodzi do sklepu sprzedawcy natychmiast obniżają ceny produktów. Od niedawna do celów wizerunkowych używa też internetu i pięknych kobiet. Taka strategia przynosi efekt. Aktualnie wygrałby marcowe wybory prezydenckie w 1 turze, z 66% głosów. W Polsce sztaby wyborcze również coraz częściej korzystają z erotycznych akcentów. Z gorszym skutkiem.
- To twój pierwszy raz? - pyta młodą Rosjankę lekarz w gabinecie. Speszona dziewczyna przytakuje i tłumaczy, że chce to zrobić z "miłości". Boi się, czy będzie to bezpieczne, czy powinna. - Powinna pani. Dobrze, że zrobi to pani z miłości - przekonuje ją lekarz i pochwala decyzję. Młoda dziewczyna zagłosuje na Władimira Putina w najbliższych wyborach prezydenckich.
O pierwszy raz pytają młode Rosjanki także m.in psychoanalityk i wróżka. W sieci funkcjonuje też Armia Putina - młode dziewczyny, które zrobią dla Putina wszystko.
Jedna z ich akcji skierowanych do rówieśniczek brzmiała "Zedrzyj z siebie ubranie na Putina"
Klipy w internecie są kierowane głównie do najmłodszych wyborców. Ale nie tylko.
- Młodzi ludzie docenią takie spoty, bo są odważne. Ale wydaje mi się, że są także skierowane do panów po 40-stce oraz do ogólnie pojętego elektoratu tabloidów - twierdzi Tomasz Skupieński, specjalista do spraw marketingu politycznego.
Motyw powiązania erotyki i polityki pojawia się co jakiś czas, także w Federacji Rosyjskiej. To nie pierwsze przykłady z udziałem Putina, były też z Miedwiediewem. Jeśli jest to przemyślane i skupia uwagę, to z pewnością jest także skuteczne - uważa zaś Piotr Tymochowczi, znawca marketingu.
Nic nie robi tak dobrze liście wyborczej jak młoda, a na dodatek piękna dziewczyna - co sprawdza się w innych, ale nie do końca w naszym kraju. Mimo tego w ostatnim czasie spotów wypełnionych seksem mamy coraz więcej.
- W Polsce jest to dość prymitywne. Inaczej niż u Putina, gdzie wydaje się to być przemyślana strategia budowania wizerunku władcy jako macho. U nas, jak widać po efektach, spoty są na niskim poziomie.
W ostatnich wyborach parlamentarnych "niekonwencjonalną reklamę" zaprezentowała Katarzyna Lenart, która startowała do sejmu z list SLD. Dalekie miejsce, mało znane nazwisko, ale także nieprzeciętna uroda. Kandydatka postanowiła, że nie przedstawi postulatów wyborczych, ale w zamian zrobi striptiz. Uwagę zwróciła - oto chodziło. Jednak głównie mediów i feministek, które nie pozostawiły na niej suchej nitki.
- Jej partia walczy o emancypację kobiet i by nie były traktowane przedmiotowo, a ona się rozbiera. Już na starcie miała małe szanse na immunitet, ale skoro nie weszła do Sejmu, to spot nie pomógł - mówi Skupieński.
Łukasz Wabnica nakręcił podobny spot, startował także z list SLD. Nakręcił filmik, którego akcja toczy się w podziemnym parkingu. Wieczór, w kierunku blondynki w spódniczce mini idzie trzech groźnie wyglądających mężczyzn. Na jej szczęście nadchodzi kandydat na posła, który wybawia ją z opresji. W zamian dziewczyna w formie podziękowania pokazuje mu swój biust.
Również PSL ma na swoim koncie "dwuznaczny spot". Rzecz dzieje się na wsi. Piękne lato, wśród kłosów zboża siedzą młody chłopak i młoda dziewczyna. Nagle on mówi - chodźmy szybko za stodołę. Oboje wstają i biegną ku stodole, po drodze zrzucając z siebie część ubrań.
Tracimy ich z oczu, pojawia się stodoła, a w tle ciężkie oddechy i dyszenie. Okazuje się, że młodzi ludzie grają w tenisa. - Nie wszystko jest takie jak myślisz - przekonuje Polskie Stronnictwo Ludowe.
W Polsce spoty wyborcze z erotycznymi akcentami nie przynoszą skutków. Popularne wśród internautów, wyborców jednak nie przekonują.
Wybory samorządowe 2010. Kandydatka z Warszawy Sara May prezentuje się na plakacie w bikini. Mandatu jej to jednak nie dało. W tych samych wyborach radomska kandydatka Marta Ratuszyńska wystąpiła w rajstopach z hasłem "Wyssijmy z Mazowsza Warszawę". Również nie uzyskała mandatu i próbowała bronić swojego billboardu. - Przekonywała, że jeśli ktoś widzimy w tym tylko seks, to jego problem intelektualny - wyjaśnia Skupieński. Pytanie czy kogoś przekonała tym argumentem.
Zdaniem Tymochowicza, w Europie Zachodniej mamy dziś antytrend związany z podobnymi spotami. - Po aferach Sarkozy'ego i Berlusconiego nikt nie chce używać erotyki na pierwszym planie w Europie. Tym bardziej w USA - tam od czasów afery rozporkowej z Moniką Lewinsky
Wyjątkiem jest Hiszpania. W 2010 przed wyborami do parlamentu Katalonii, młodzieżówka socjalistyczna wszelkimi sposobami chciała zachęcić młodych ludzi do pójścia na wybory. Jak nie wiadomo co użyć, to najlepiej seks. Przecież to równie przyjemne co pójście do urny. Spot obwieszcza: "Głosowanie to przyjemność".