
Marek Suski nie traci rezonu we wbijaniu szpili prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Już wielokrotnie publicznie strofował głowę państwa, iż może ona stracić jego poparcie, ale w środę postanowił pójść jeszcze dalej. Na antenie RMF FM opowiedział interesującą historię o swoich ewentualnych aspiracjach prezydenckich...
REKLAMA
W rozmowie z Robertem Mazurkiem szef Gabinetu Politycznego w Kancelarii Premiera kolejny raz skrytykował ostatnie działania prezydenta Andrzeja Dudy. I potwierdził, że obecna głowa państwa nie może liczyć na jego wsparcie w walce o reelekcję. – Gdyby dziś były wybory i byłby inny kandydat prawej strony, to bym głosował na innego kandydata – oznajmił Marek Suski.
Na co prowadzący program zauważył, że w internecie pojawiła się już swego rodzaju kampania zatytułowana "Suski 2020". – Dziękuję internautom, którzy założyli tę stronę. Tam są bardzo fajne hasła – komentował gość RMF FM. Na tym jednak nie skończył. – Nawet ostatnio idąc ulicą, biegła jakaś grupka młodych ludzi, sportowców, skandowali: "Żadne Dudy, żadne Tuski, na prezydenta Marek Suski". Bardzo dowcipne, dziękuję tym wszystkim – dodał.
Przypomnijmy, że Marek Suski atakuje prezydenta Andrzeja Dudę już od lata ubiegłego roku. Po raz pierwszy wbił głowie państwa szpilę zaraz po tym, gdy zawetowała ona pierwszą wersję ustaw "reformujących" Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa. A na początku kwietnia Suski tylko zaostrzył retorykę wobec Dudy po tym, gdy zawetowana została tzw. ustawa degradacyjna.
